Od 4 lat jestem zakochana w chłopaku, jesteśmy przyjaciółmi, spotykamy się w grupie. Ale mam dość, cierpię, bo on wciąż mnie nie dostrzega jako dziewczyny. Na naszym pierwszym spotkaniu po wakacjach poczułam się w naszej grupie źle. Napisałam mu o tym, że się zmieniłam, spoważniałam, a on na to, że też się zmienił, bo właśnie zakochał się w mojej przyjaciółce, która go nie chce. Pytam Boga dlaczego znowu mam cierpieć. Nie miałam ochoty nawet dziękować Bogu za ten dzień. Gimnazjalistka
Trochę sama sobie jesteś winna, bo chcąc być blisko jego spraw ubrałaś się w kostium przyjaciółki i nigdy go nie próbowałaś oczarować, nie tworzyłaś sytuacji, by dojrzał w Tobie dziewczynę, a nie kumpelę od pocieszania. To błąd wielu dziewczyn. Chłopcy są mniej skomplikowani- uznał, że Ty widocznie lubisz pomagać w sprawach sercowych. Zwracam Ci też uwagę, że on się kocha kolejno w dziewczynach z Waszej grupy. Gdyby się kochał w Tobie wcześniej, to już byłoby po wszystkim. Tymczasem Twoje szanse rosną, że w Tobie zakocha się już dojrzalszym uczuciem. Skoro tyle lat udawania nic nie dało, to zmień taktykę. Nie bądź przyjaciółką, która jest na każde zawołanie, która mu pomaga, załatwia jego sprawy. To nie jest dobra droga. Napisz mu, że też masz swój problem i swoje sprawy sercowe, ale nie powiedz, kto to jest. Nie rezygnuj z grupy Do tej pory śmiałaś się sztucznie. A może to też warto zmienić? Machnij ręką, pomyśl, że trudno, nie poznał się na Tobie, to jego strata. No i zacznij być szczerze wesoła. Jemu najwyżej przypomnij, że już sporo koleżanek mu się podobało, więc i teraz szybko mu przejdzie. Niech przyjmie porażkę po męsku. A jej nie namawiaj, by chciała z nim chodzić. Nie wiem, czy on pewnego dnia dostrzeże, jaka jesteś świetna. Ale Ty mocno w siebie uwierz i od dzisiaj mocno się módl o dobrego chłopaka. Proś Boga, a po cichu dodawaj, by to był on, ale też mów, że niech to będzie zgodne z wolą Boga.
Zadaj pytanie: