Hau, Przyjaciele!
Rano obudził mnie szum deszczu. Wybiegłam na chwilkę do ogrodu, potem pozwoliłam sobie wytrzeć łapy, chociaż tego nie znoszę. To będzie dzień drzemki- pomyślałam i po zjedzeniu śniadania kolejno z Panem, Panią, Kubą i Pauliną- zakręciłam się 3 razy w koszu, by pogrążyć się w słodkim śnie. Niestety, nie trwał on zgodnie z planem przez wiele godzin. W szkołach odbywają się jakieś tajemnicze matury, więc Kuba wrócił wcześnie, a do tego z dwoma kolegami. Godzinę później do mieszkania wpadła Paulina z dziewczynami. O, to lubię. Bo najpierw są długie powitania i zachwyty nad uroczym pieskiem, potem na stole pojawiają się różne pyszności. A przecież karmienie zwierząt to ulubione zajęcie ludzi bez względu na wiek. Temat dyskusji był podobno niezwykle istotny. Zosia z oburzeniem opowiadała, że jakiś Marcin, który spogląda na nią maślanymi oczami, ani razu nie powiedział jej po prostu „cześć”. Okazało się, że to nie tylko problem Marcina. Dziewczyny coraz bardziej podnosiły głos, krytykowały szkolnych kolegów bez litości, aż wreszcie do pokoju wsadził głowę roześmiany Kuba. „Skoro jesteśmy tacy beznadziejni, to dlaczego wam tak zależy na rozmowach z chłopakami?” Koleżanki Pauliny zarumieniły się niesamowicie, a Paulina aż się zatchnęła z oburzenia. „Nie podsłuchuj”. „Siostro, tak krzyczycie z emocji, ze nawet stopery w uszach by nie pomogły. Kombinujcie, by kolegów ośmielić, bo oni o was marzą, śnią, wyżywają się w agresji wobec rodziny.” Kuba zniknął. W pokoju zapanowała cisza. Dalsza narada odbywała się z zachowaniem wszystkich środków ostrożności. Dlatego nie wiem, jak one ośmielą kolegów, ale wiem, że karmiły mnie z emocji bez żadnych ograniczeń. Cześć Astra