nasze media Mały Gość 04/2024
dodane 02.08.2014 19:58

sobota, 2 sierpnia, 2014r.

Hau, Przyjaciele!
Pisałam Wam, że do naszego domu wprowadza się nowa rodzinka? Nastąpiło opóźnienie. Dopiero wczoraj, gdy wieczorem Paulina gumowym wężem podlewała trawnik i nowe rośliny, pod płot podjechał samochód. Rzuciłam się w tamtym kierunku i stanęłam jak wryta. Wyszła Pani, a potem wyciągała dzieci. Biegały w kółko, piszczały, aż zakręciło mi się w głowie, bo nie potrafiłam policzyć, ile ich jest. Ale do furtki już biegała Pani, już Paulina zakręciła wodę, już się wszyscy witali, a ja miałam wrażenie, że tych maluchów jest dziesięcioro. Aż mnie zatrzęsło z oburzenia, gdy ojciec tej gromadki wyjął z samochodu taki ni to domek ni to klatkę, a tam było kot! No nie, na to nie ma mojej zgody! „Astra, chodź do mnie”- zawołała Pani, która czasami zna moje myśli. „Kotka nazywa się Funia i będzie tu mieszkała. Będziecie sąsiadkami i nie wolno jej dokuczać”. Położyłam się na trawniku i miałam ochotę zakryć uszy, aby nie słyszeć tego rozkazu. Na szczęście kotkę zaniesiono do mieszkania, a na mnie rzuciła się trójka maluchów. Zero szacunku, zero strachu. Najmłodszy, Wojtuś, pociągnął mnie za ucho, aż pisnęłam, Zuzia mnie objęła tak mocno, jakby chciała udusić, tylko najstarsza, Marysia, lekko i z pewną obawą, pogłaskała mnie delikatnie. No to ją liznęłam zaraz po dłoni. Ale dwoje maluchów też tak chciało, więc liznęłam ich solidnie po policzkach, ale zaraz usłyszałam, że nie mam tego robić. Przez dwie godziny dorośli wnosili mnóstwo rzeczy, pan Adam jeździł ciągle po nowe, sąsiedzi pomagali, a Paulina i ja opiekowałyśmy się dziećmi. Marysia świetnie rzuca mi patyki, Wojtuś też się starał, tylko Zuzi to nie wychodzi. Gdy rodzice wyciągnęli dla Marysi i Zuzi rowerki, to Paulina wzięła Wojtusia do wózka i pojechaliśmy miedzami na Wilcze Doły. To mi pasuje, tak mogę pomagać przez okrągły rok. Cześć. Astra

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..