Hau, Przyjaciele!
Ależ ja się nerwów wczoraj najadłam. Wieczorem przyszli babcia i dziadek. Chcieli razem z rodzicami obejrzeć jakiś serial o pewnym księdzu. Ten ksiądz Jerzy został zamęczony przez złych ludzi. Dziadek bardzo dużo opowiadał o tym, jak się przed laty dowiedzieli, że ksiądz Popiełuszko zaginął, jak go wszyscy szukali i jak wreszcie gruchnęła wiadomość o jego śmierci. Paulina wyszła z pokoju, bo nie mogła tych wspomnień spokojnie słuchać. Kuba zaciskał pięści. A ja? Warczałam, szczekałam, tak chciałam rzucić się na oprawców. Ale rodzina kompletnie mnie nie zrozumiał. Babcia się na mnie denerwowała, Pani w końcu kazała Kubie wyprowadzić mnie na spacer. Pomyślałam, że może jacyś przestępcy próbują porwać naszych księży. Więc rzuciłam się na bardzo podejrzanego przechodnia. Kuba mnie okropnie skrzyczał, zapiął na smycz i szybko wróciliśmy do domu. I dobrze, bo film właśnie się zaczął. Jutro koniecznie wepcham się na zebranie ministrantów, bo Kuba będzie opowiadał o księdzu Popiełuszce. Dziadek przyniósł mu nawet stare gazety, zdjęcia. Szkoda, że nikt nie rozumie moich zainteresowań. Ale co tam, ważne, że tak złe czasy się skończyły. Cześć, Astra
...Dziękuję za wszystko w imieniu też innych" w: Obuchem w głowę czyli nasze spotkanie z Matką Teresą