nasze media Mały Gość 04/2024

Kamil Szczurski

|

MGN 11/2003

dodane 11.04.2012 23:00

Trzy nieżyczliwe rybki

O złotych rybkach głoszone są liczne kłamstwa. Oto sprostowania: – nie są złote, tylko czerwone; – nie spełniają życzeń, nawet jednego; – nie hoduje się ich w szklanych kulach, bo szybko zdychają.

Czerwony oszust
Złota rybka to tak naprawdę zwykły karaś, tylko kolorowy. I bynajmniej nie złoty, tylko czerwony. Ewentualnie czarny albo w kolorowe plamki; mogą być nawet czekoladowe. Nie są zbyt duże – zwykle mierzą sobie oko ło 10 cm, a najwięksi przedstawiciele złotorybkowego rodu dorastają do 30 cm. Zachowaniem trochę przypominają krowy: jedzą bez przerwy i najchętniej obgryzają rośliny. Lubią wodę o temperaturze 15°C20°C, ale wytrzymują też niższą i wyższą. Dlatego czę sto pływają w stawach i przydomowych oczkach wodnych. Żyją nawet do 20 lat.

Widziane z góry
Mimo że wszystkie są złotymi rybkami, mogą wyglądać bardzo rozmaicie. Istnieje ponad 900 odmian, różniących się kolorem, wielkością, kształtem płetw, ogona, oczu, łusek, głowy. Podobno w Chinach wyhodowano odmiany z hieroglifami na ciele. Popularne welonki to nic innego, tylko rodzaj złotych rybek. Warto wiedzieć, że początkowo – przez jakieś 1500 lat – przeznaczone były do oglądania z góry. Dlatego że hodowane były albo w stawkach, albo w nieprzejrzystych, białych, porcelanowych miskach.

Przepis na sałatkę
Złote rybki to żarłoki. Dzieje się tak dlatego, że nie posiadając żołądka mają krótki przewód pokarmowy. Zjadane pożywienie nie jest jeszcze do końca strawione, a już z ryby wychodzi. Dlatego jedzą bez przerwy i właściwie wszystko, co znajdzie się w zasięgu ich pyszczka. A oto przepis na sałatkę dla złotej rybki: ser, sałata, szpinak, świeży ogórek, kiełki pszenicy, płatki owsiane. Wymienione składniki należy wymieszać i podzielić na dwie równe części. Jedną część lekko posolić i zjeść samemu. Drugą częścią karmić rybki, wrzucając im niewielkie ilości przez cały dzień.

Niewdzięcznice
Złote rybki nie spełniają życzeń. Ani te na zdjęciu, ani te w stawie, ani żadne inne. Co więcej, można do nich mówić, a one nic nie odpowiedzą. Niejakie doświadczenia miał z tym św. Franciszek, który głosił kazanie rybom. Podobno słuchały z przejęciem, lecz czy ze zrozumieniem, tego nie wiadomo. W każdym razie historia o tym milczy. Za to można je nauczyć, by przypływały do zanurzonej w wodę ręki. Wystarczy je tylko regularnie karmić. Wtedy skojarzą wygląd z jedzeniem i gdy tylko człowiek znajdzie się w zasięgu rybiego wzroku, będą płynąć ile sił w płetwach, mając nadziej ę na przekąskę. Ale nie należy się spodziewać, że w rewanżu spełnią jakieś życzenie.

Pierwszy polski akwarysta
Jak podaje jeden z fachowych portali internetowych, złote rybki pojawiły się w 265 roku naszej ery w Chinach. Do Europy dopłynęły w XVIII w. dzięki Portugalczykom. I już zostały, hodowane w stawach, a później w akwariach. Znana jest niesprawdzona opowieść, jakoby Krzysztof Ossoliński miał w swoim zamku Krzyżtopór akwarium ze złotymi rybkami. Ponieważ magnat ten obdarzony był niespotykaną fantazją, akwarium miał umieścić na suficie sali tak, że ryby pływały nad głowami ludzi. Gdyby to okazało się prawdą, Ossoliński byłby pierwszym polskim, a kto wie czy nie europejskim, akwarystą (żył na początku XVII wieku).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..