W poniedziałek kontuzja podczas treningu. We wtorek zabiegi rehabilitacyjne w hotelu. W środę cud. Maciej Żurawski podczas meczu z Walią w rzucie karnym strzelił decydującego gola. W sam środek bramki.
Jak wielu chłopców kopiących piłkę, miał swego idola. – Kiedy byłem szkrabem – opowiada – wzorowałem się na holenderskim napastniku Marco van Bastenie. Dziś Maciej Żurawski uchodzi za najlepszego napastnika pierwszej reprezentacji Polski i szkockiej drużyny Celtic Glasgow.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.