nasze media MGN 11/2024

Piotr Sacha

dodane 04.11.2011 13:15

„Dzięki” w notesie, czyli do czego służą święci?

Zadanie: Zapisz w swoim kieszonkowym kalendarzu co najmniej jedną rzecz, o której nigdy wcześniej nie pomyślałeś, by być za nią wdzięcznym. I tak codziennie.

W miniony wtorek Ojciec Święty w rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański przypomniał nam, że „jesteśmy wezwani do podążania drogą świętości, tak jak chciał tego Jezus i jak wskazywali nam to przykładem swego życia święci”.

Wsłuchując się w słowa Benedykta XVI, warto przypomnieć sobie, jaki dokładnie „przykład swego życia” dali święci. Inaczej mówiąc: Do czego dziś święci służą?

Tego samego dnia, gdy papież mówił o świętych, w kościołach słyszeliśmy Ewangelię o Błogosławionych, czyli tych, którzy są ubodzy w duchu, którzy się smucą, są cisi, miłosierni... W jednym z tłumaczeń Biblii słowo „błogosławieni” zastąpiono słowem „szczęśliwi” (greckie słowo makarioi znaczy dosłownie „szczęśliwi”). A to podpowiada nam coś bardzo ważnego. Święci to na pewno ludzie bardzo szczęśliwi. I nie tylko szczęśliwi w niebie. Byli bardzo szczęśliwi, żyjąc tu na ziemi.

Święci, jak mówił dalej papież, „swymi rozmaitymi drogami życiowymi wskazują nam różne drogi świętości, mające jeden jedyny wyznacznik: kroczyć za Chrystusem i upodabniać się do Niego”. Każda z historii osób, które „kroczyły za Chrystusem” jest inna. To setki, tysiące charakterów, życiowych pasji, zainteresowań. To różne zawody, różne talenty, a nawet różne stopnie w szkole. Co wszystkich łączy? To, że byli szczęśliwi, bo wybrali Jezusa. I pokazali nam, że świętość to normalność. A wybór Boga to normalny wybór. Nie trzeba się niczym specjalnym wyróżniać, żeby takiego wyboru dokonać. Chociaż może nie do końca... Trzeba się wyróżniać czymś bardzo szczególnym – wiarą.

Ale jest coś jeszcze, co łączy wszystkich świętych. Oni bardzo często powtarzali jedno słowo: „dziękuję”. (wiadomo, skoro byli szczęśliwi...) Dla każdego, kto ma swój kalendarz, notatnik, pamiętnik proponuję nowe zajęcie. Dowiedziałem się o nim z książki „Uwaga serca”. Tam o wdzięczności pisze benedyktyński zakonnik David Steindl-Rast. Zakonnik od wielu już lat zapisuje w swoim kieszonkowym kalendarzu co najmniej jedną rzecz, o której nigdy wcześniej nie pomyślał, by być za nią wdzięczny. Tak codziennie. Wydawać by się mogło, że to trudne. Co na to benedyktyn? „Często przychodzą mi do głowy cztery lub pięć powodów – przekonuje – Wcale nie mogę sobie wyobrazić, jakim starym musiałbym się stać, aby wyraźnie zmniejszyć ten zapis.”  

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..