Tylko mój scenariusz
Każdy jego uśmiech, każde spojrzenie to już dla mnie milion myśli, z którymi nie jestem w stanie sobie poradzić. Planuję szczegółowo swoją przyszłość ( wiadomo z kim ), a nie umiem odnaleźć się w teraźniejszości. Czuję się jak potrawa bez przypraw - nijaka, bezwartościowa. Na nim już mi praktycznie nie zależy. Nie zależy mi na niczym... płaczę w poduszkę, bo mam wrażenie , że Pan Bóg nie chce ze mną rozmawiać, i , jak na razie, to jest moje największe zmartwienie
Nastolatka