powrót
Menu
Mały Gość 06/2024
Materiały duszpasterskie sklep
Prenumerata
Nasze akcje archiwum
Sklep
Strefa śmiechu
Maksymalni ministranci
Zwycięzcy konkursów
Konkursy - regulamin
Archiwum numerów
Kontakt
Wyszukiwarka
Nowe wydanie!
Mały Gość 06/2024
Zamknij
Wszystkie komentarze
»
jacek
03.01.2018 17:47
Jacek Kwiecień
Dlaczego...
Coraz mniej przylatuje bocianów,
i skowronek omija te strony.
Łąk nie koszą i zboża łanów,
bo drzewami zarosły zagony.
Młodzi w związki małżeńskie nie wchodzą,
spada także urodzeń krzywa.
nie ma hucznych dożynek jesienią.
Młodzież w świat za pracą wybywa.
Lśniły w słońcu stalowe lemiesze,
tłustą glebę na skiby kroiły.
W świat ruszyły młodzieży rzesze,
starzec orać już nie ma siły.
Len się zmieniał w błękitny kobierzec,
jakby pianą kartofel zakwitał.
W słońcu złotem albo też srebrem,
lśnił się zagon pszenicy lub żyta.
Starym ludziom wyblakły źrenice.
Szron przyprószył stroskane głowy.
Głosu dzieci i wnucząt nie słyszą,
opuściły rodzinne strony.
Chudy kot pustą miskę ogląda,
wypełniało ją kiedyś mleko.
Stary Azor pilnuje obejścia,
lecz jak dawniej radośnie nie szczeka.
Dla sąsiada sąsiad był kumem.
A rozmowy ich brzmiały tak swojsko.
Któż ogarnie to swoim rozumem.
Co zniszczyło moją wioskę Polsko!!!
J. K.
doceń
0
odpowiedz na post
Pokaż akcje
Dyskusja zakończona.
Wiersze Agnieszki Borkowskiej
Komentarzy:
1
21.07.2017 11:12
Najczęściej czytane
Dziś uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa
Już jest czerwcowy "Mały Gość"
Polska Fatima
Kończymy pracę nad czerwcowym numerem
Wiem, że tu jesteś
Kraków: Wystawa Kaplica Sykstyńska
Gorące dyskusje
Już jest czerwcowy "Mały Gość"
Kraków: Wystawa Kaplica Sykstyńska
Czy Pasterkę można w tym roku traktować jako Mszę niedzielną?
Bóg strzelił sobie w stopę?
Solo Dios basta
Kubek Śmiechu
Dlaczego...
Coraz mniej przylatuje bocianów,
i skowronek omija te strony.
Łąk nie koszą i zboża łanów,
bo drzewami zarosły zagony.
Młodzi w związki małżeńskie nie wchodzą,
spada także urodzeń krzywa.
nie ma hucznych dożynek jesienią.
Młodzież w świat za pracą wybywa.
Lśniły w słońcu stalowe lemiesze,
tłustą glebę na skiby kroiły.
W świat ruszyły młodzieży rzesze,
starzec orać już nie ma siły.
Len się zmieniał w błękitny kobierzec,
jakby pianą kartofel zakwitał.
W słońcu złotem albo też srebrem,
lśnił się zagon pszenicy lub żyta.
Starym ludziom wyblakły źrenice.
Szron przyprószył stroskane głowy.
Głosu dzieci i wnucząt nie słyszą,
opuściły rodzinne strony.
Chudy kot pustą miskę ogląda,
wypełniało ją kiedyś mleko.
Stary Azor pilnuje obejścia,
lecz jak dawniej radośnie nie szczeka.
Dla sąsiada sąsiad był kumem.
A rozmowy ich brzmiały tak swojsko.
Któż ogarnie to swoim rozumem.
Co zniszczyło moją wioskę Polsko!!!
J. K.