publikacja 19.01.2012 07:00
Pieter Bruegel (1525–1569), Walka karnawału z postem, 1559, Muzeum Historii Sztuki w Wiedniu
Przygotowałem wam wielkie fałszowanie, moje smoki. Potrzebowałem do tego celu obrazu z wielką liczbą różnic. A któż lepiej się do tego nadaje od Petera Bruegela? Ano, Hieronim Bosch, Hans Memling… No dobra – ale ja wybrałem Bruegela, bo mi się tak podobało. Zwłaszcza że trwa karnawał, a po karnawale mamy co? Po… pos… t. Tak, post. Dobrze, siadaj, pała. Wiecie, co to takiego post? Nie, nie chodzi o wiadomość wysyłaną pocztą elektroniczną. Chodzi o ten czas, w którym ludzie mniej jedzą, nie urządzają zabaw, więcej się modlą… Co? Że to czyściec? Nie, nie chodzi o czyściec. Chociaż w pewnym sensie tak, bo kto pamięta jeszcze o takim drobiazgu jak dusza nieśmiertelna i dla niej ogranicza swoje zachcianki, ten się oczyszcza. I zaczyna wtedy więcej rozumieć, jaśniej widzieć i mądrzej myśleć.
Pieter Bruegel (1525–1569)
Karykatura poważna
Cały obraz wydaje się jedną wielką karykaturą, prawda? Słusznie – bo Bruegel mało czego nie malował karykaturalnie. On już tak miał, co jednak nie znaczy, że należy te jego obrazy traktować jak rozrywkę. Jest w nich mnóstwo znaczeń, tak wiele, że trudno wszystkie należycie odczytać. Szczególnie nam jest trudno, bo żyjemy w innej epoce i rozumiemy świat inaczej. Co wcale nie znaczy, że lepiej. Dziś karnawał dla wielu ludzi trwa cały czas i zbliżanie się postu rozpoznają tylko po tłustym czwartku. Dla nich nie ma żadnej wojny postu z karnawałem, bo post już u nich dawno poległ. Ale nie wiedzą, że oni polegli razem z nim.
Was, mam nadzieję, to nie dotyczy, bo pamiętacie o tym, że człowiek prócz cała ma też duszę i żeby się ona nie udusiła, to w każdym karnawale trzeba o niej pamiętać. Bo inaczej to życie przyniesie człowiekowi kar nawał. Czyli nawał kar.
Tym razem trochę posiedzicie nad szukaniem fałszerstw, ale myślę, że sobie świetnie poradzicie. Następnym razem. He, he.