Dali się złapać

Piotr Sacha

|

MGN 02/2010

publikacja 19.01.2010 15:44

Na co dzień sypią żartami jak z rękawa. Na tym polega ich praca. Ale czasem... Popularnych aktorów kabaretowych zapytaliśmy o to, jak i komu dali się nabrać.

Radosław Bielecki   Radosław Bielecki
Kabaret Neonówka
fot. EAST NEWS
Radosław Bielecki

Kabaret Neonówka

Ostatnio zaskoczyła mnie pani od prognozy pogody. Mówiła, że mamy globalne ocieplenie klimatu i mocno jej wierzyłem.

A tu od kilku dni nie potrafię wyjechać spod domu przysypanym śniegiem samochodem.

Przecież o tym w prognozie nikt nie mówił. Okazało się, że nie tylko ja jestem zaskoczony. Zaskoczeni są też drogowcy.

Teraz czekam na odwilż. Mówią, że przyjdzie.

Mam nadzieję, że to nie jest kolejny wkręt pani od prognozy pogody.

 

 

 


Katarzyna Pakosińska   Katarzyna Pakosińska
Kabaret Moralnego Niepokoju
fot. PAP/GRZEGORZ MICHAŁOWSKI
Katarzyna Pakosińska

Kabaret Moralnego Niepokoju

Ciężko mnie zrobić w balona, bo jestem wyczulona na różne żarty czy podejrzane historie. A jeszcze trudniej wyrwać mnie z domu na imprezę.

Ta podwójna sztuka udała się moim kolegom z kabaretu. Któregoś dnia wmówili mi, że mamy występ. Odpowiednio przygotowałam się, zrobiłam makijaż, włożyłam buty na obcasach.

Wsiedliśmy do busa. Koledzy trzymali fason. Wszystko było jak zwykle. Rozmawialiśmy, jedliśmy kanapki... Nie podejrzewałam wcale, że coś jest nie tak.

Dopiero na miejscu zorientowałam się, że występu nie będzie, bo w mieszkaniach prywatnych przecież nie występujemy. Tak trafiłam na prywatkę.

 

 

 



Agnieszka „Marylka” Litwin-Sobańska   Agnieszka „Marylka” Litwin-Sobańska
Kabaret Jurki
fot. AGENCJA GAZETA/SEBASTIAN RZEPIEL
Agnieszka „Marylka” Litwin-Sobańska

Kabaret Jurki

Byłam umówiona na próbę z kabaretem SZUM. Wcześniej odwiedziły mnie dwie koleżanki. Nie było w tym nic dziwnego, bo czasem mnie odwiedzały.

Wypiłyśmy kawę i poszłyśmy na próbę do klubu Gęba. Klub wyglądał inaczej niż zwykle. W środku nikogo nie było, tylko w telewizorze leciał jakiś archiwalny materiał.

Z garderoby wyszedł Kamil. Posadził mnie na sofie, na wprost sceny i... usłyszałam swój głos. Ten archiwalny materiał był skeczem mojego kabaretu JURKI. Na scenie pojawili się chyba wszyscy moi koledzy kabareciarze.

Z okazji moich 30-tych urodzin – o których zapomniałam – przygotowali podsumowanie moich kabaretowych wystąpień. Kilkadziesiąt osób przygotowywało to przez miesiąc i nikt nie puścił pary z Gęby :).

 


Arkadiusz Lipnicki
Grupa Rafała Kmity

Kilka lat temu w styczniu ukradli moim rodzicom samochód. Za namową znajomych postanowiliśmy od razu zgłosić to do biura detektywistycznego.

Należało wpłacić ok. 300 zł. Od miłej pracownicy przyjmującej zgłoszenie usłyszałem, że za tydzień, góra dwa samochód zostanie odnaleziony.

Po miesiącu, zaniepokojony brakiem jakichkolwiek informacji, postanowiłem zadzwonić do biura. Dowiedziałem się, że wpłaciłem pieniądze dopiero na poczet poszukiwań, a one rozpoczną się wtedy, gdy będzie cieplej.

– Nasi detektywi – dodała miła pani – na razie marzną w terenie. Zabrzmiało to jak dobry żart, choć mnie wtedy nie było do śmiechu. A samochód nigdy się nie znalazł...

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.