Fotografia Jezusa

Gabriela Szulik

|

MGN 05/2009

publikacja 07.04.2009 15:36

Jedynymi na świecie prawdziwymi wizerunkami Jezusa są Całun z Turynu i Całun z Manoppello

Fotografia Jezusa Monstrancja z całunem w kościele kapucynów w Manoppello fot. JAKUB SZYMCZUK

Obydwa Całuny powstały w tym samym czasie: w ciągu trzech dni, jakie upłynęły od złożenia Jezusa w grobie do Jego zmartwychwstania. Tak pisze Paul Badde, niemiecki dziennikarz, rzymski korespondent dziennika Die Welt, w swej książce „Boskie Oblicze”. Stało się to we wnętrzu grobu. W jaki sposób prawdziwe wizerunki Jezusa trafiły do Włoch? Można je dziś oglądać na północy, w Turynie – stolicy Piemontu, a drugi w środkowo-wschodnich Włoszech, w Manoppello, niewielkiej miejscowości w Abruzji, w kościele ojców kapucynów.

Wędrówka Całunu
Prawdopodobnie zarówno Całun zwany Turyńskim, jak i Welon zwany Całunem z Manoppello powędrowały z Jerozolimy najpierw w okolice Edessy. W VI wieku pojawiają się wzmianki, że właśnie tam, we Wschodniej Anatolii, przechowywane jest płótno „złożone na czworo”. Późniejsze dokumenty mówią, że takie płótno znajdowało się w Konstantynopolu. Zresztą tam stało się ono wzorem dla słynnej mozaiki Chrystusa na kopule kościoła „Hagia Sophia”. W VIII wieku natomiast zagadkowy portret Chrystusa na delikatnym Całunie pojawił się w Rzymie. Nazywano go „Chustą Weroniki” ponieważ grecko-łacińskie słowa vera-eikon oznaczają „prawdziwy obraz”. Freski w grotach pod Bazyliką Świętego Piotra przedstawiają „cyborium”, czyli rodzaj baldachimu, jaki dla „Najświętszego Całunu” w 705 roku kazał zbudować papież Jan VII. W tamtych czasach Wizerunek Chrystusa nazywano acheiropoietos, co oznaczało, że wszyscy są przekonani, że obrazu nie namalowano ręką ludzką. Była to wtedy najważniejsza i najbardziej znana relikwia. Wizerunek przyciągał do Rzymu tłumy pielgrzymów, a ich znakiem rozpoznawczym były małe obrazki z Boskim Obliczem.

Zniknięcie Całunu
Gdy w 1506 roku rozpoczęto budowę dzisiejszej Bazyliki św. Piotra, zdecydowano, że stary relikwiarz zostanie zburzony, a „Prawdziwy Obraz Chrystusa” zmieni miejsce. Delikatny jak mgiełka Całun schowano w najważniejszym skarbcu Watykanu – w jednym z czterech fi larów, na których opiera się kopuła Bazyliki św. Piotra. W XVII wieku – nie wiadomo jak – wizerunek Chrystusa zniknął z Bazyliki św. Piotra. Nie zniknął jednak z tego świata. Wiele wskazuje, że „Świętą Chustą Weroniki”, wędrującą z Jerozolimy przez Edessę i Konstantynopol do Rzymu, jest obraz odnaleziony w Manoppello. Mieszkańcy tego niewielkiego miasteczka w Abruzji przez wieki powtarzali legendę o tym, że obraz przyniósł do nich „anioł”.

Dopiero kilka lat temu siostra Blandina Schlömer, z niemieckiego klasztoru trapistek, i ojciec Heinrich Pfeiff er, niemiecki jezuita, zaczęli się zastanawiać, skąd ten anioł przybył. Dziś jest niemal pewne, że z Rzymu. W skarbcu Bazyliki św. Piotra znajdują się stare weneckie ramy z dwiema rozbitymi kryształowymi szybami. Do tych ram idealnie pasuje Chusta z Manoppello. Paul Badde zwrócił uwagę, że w prawym dolnym rogu ramy tkwi gruby odprysk kryształu, co według niego jest oczywistym dowodem na to, że szybę rozbito, a bezcenną relikwię wykradziono ze skarbca watykańskiego. Prawdopodobnie podczas budowy nowej Bazyliki św. Piotra. 

Całun nad Całun
Twarz Jezusa na wizerunku w Manoppello nie jest podobna do żadnego dzieła sztuki. Paul Badde w swojej książce pisze, że nawet Leonardo da Vinci nie potrafi łby wyczarować tak subtelnych cieni i sprawić, by twarz mieniła się w różnym świetle kolorami miedzi, srebra, brązu i złota. To przedziwne zjawisko, pisze autor książki, bo pod mikroskopem nie widać na materiale żadnych śladów farby, a gdy światło pada od tyłu, wizerunek staje się przezroczysty jak szkło. To, że Całun nie jest zwykłym jedwabiem, widać gołym okiem, bo w górnych rogach odcięte fragmenty obrazu zastąpiono łatkami z najdelikatniejszego jedwabiu. Gdy Całun oglądany jest pod światło, staje się przejrzysty, a doszyte łaty pozostają szare. To Oblicze jest niezwykłe – zachwyca się Badde, który każdą okazję wykorzystuje, by być w Manoppello. - Przypomina twarz Człowieka, który spoczywał w grobie otulony Całunem Turyńskim. Jest tak samo majestatyczny i zagadkowy, jak Jezus z Całunu Turyńskiego. Siostra Blandina, która przez wiele lat porównywała obydwa wizerunki, szczegół po szczególe, udowodniła, że twarz z Całunu z Manoppello idealnie pokrywa się z odbiciem twarzy na Całunie Turyńskim. Zgadzają się nawet pomiary. Podobnie twierdzi ojciec Pfeiff er, jezuita pracujący na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, no i oczywiście Paul Badde, który prowadził swoje dziennikarskie śledztwo. Wszystkie inne wizerunki Jezusa, to kopie, dla których Całun z Mannoppello był wzorem.

Papież przed Całunem
Do Manoppello pielgrzymuje coraz więcej ludzi. W 2006 roku przed Całunem w Manoppello klęczał po raz pierwszy papież – Benedykt XVI. Nie da się już chyba ustalić dokładnych szczegółów drogi, jaką przebył przez wieki Wizerunek Jezusa, zanim dotarł do Manoppello. Dla ludzi wierzących nie ma to jednak większego znaczenia. Całun z Manoppello pozostanie obok Całunu Turyńskiego najcenniejszą relikwią chrześcijaństwa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.