Spełniony sen

Franciszek Kucharczak

|

MGN 05/2009

publikacja 07.04.2009 14:22

Gorąco było w Tel Awiwie wiosną 1948 roku. Nie tylko dlatego, że o tej porze roku słońce już tam mocno przypieka. Wokół powstającego państwa żydowskiego zgromadziły się wojska sąsiadów – żeby Izrael zgnieść w zarodku.

Spełniony sen Izraelskie żołnierki na cmentarzu na Górze Oliwnej oddają hołd Żydom poległym w wojnie o niepodległość fot. PAP/EPA/NATI SHOHAT

Był 14 maja, dochodziła godzina 16.00. Ziemia palestyńska zastygła w napięciu. O tej godzinie Ben Gurion, pierwszy premier tymczasowego rządu, miał ogłosić powstanie Medinat Izrael – Państwa Izraela. Ulice Tel Awiwu opustoszały, ludzie tkwili przy odbiornikach. Punktualnie o 16.00 rozległ się ni to smętny, ni to triumfalny śpiew Hatikwy – pieśni, która miała się stać hymnem nowego państwa. „Nie zginie nadzieja nasza, nadzieja dwóch tysięcy lat. Być wolnym ludem w ziemi naszej, w ziemi Syjonu, Jerozolimie” – śpiewał Ben Gurion, a rozgłośnie całego świata transmitowały jego wzruszony głos.

Niewielu było Żydów tego dnia, którzy by nie płakali. Na ich oczach spełniał się sen niezliczonych pokoleń przodków. Mijał właśnie 1878 rok od zburzenia świątyni przez Rzymian. Przez tyle lat naród wybrany nie miał własnego państwa. Przez całe stulecia mieszkający w odległych miejscach świata członkowie narodu wybranego żegnali się słowami: „Za rok w Jerozolimie”. Wiedzieli, że to daremne, ale ich tęsknota za Świętym Miastem nie pozwoliła im nigdy zwątpić. I stało się to, co niemożliwe. „Na mocy naturalnego i historycznego prawa oraz na mocy rezolucji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, niniejszym ogłaszamy powstanie Państwa Żydowskiego w Ziemi Izraela, które znane będzie jako Państwo Izraela” – rozległ się głos premiera.

Gdy Ben Gurion zakończył ceremonię, w całym kraju ludzie zaczęli tańczyć na ulicach. Radość trwała do rana. O wpół do szóstej premier przez radio podziękował Amerykanom za uznanie nowego państwa. Przemawiał w akompaniamencie eksplozji – to egipskie samoloty zrzucały bomby na Tel Awiw. Zaczęła się wojna o niepodległość. Wydawało się, że nowe państwo upadnie, ledwo powstało. Żydów zaatakowało od razu pięć państw: Egipt, Syria, Jordania, Liban i Irak. – To będzie wojna zagłady, potężna masakra, o której będzie się mówić jak o najazdach mongolskich albo wyprawach krzyżowych! – odgrażał się jeden z arabskich dowódców. Okazało się jednak, że Żydzi mają potężnego ducha bojowego. Wiedzieli, że walczą o wszystko. Arabowie zaś zlekceważyli przeciwnika.

Libańczycy ugrzęźli tuż przy granicy. Syryjczycy, jadąc kolumną 200 pojazdów pancernych, dotarli do kibucu (żydowska spółdzielnia rolnicza) Degania. Tam Żydzi z oddziału pułkownika Mosze Dajana gorączkowo próbowali zmontować dwa siedemdziesięcioletnie działa. Zdążyli poskładać jedno i od razu trafi li z niego w jadący na czele czołg. Syryjczycy, widząc płonącą maszynę, zawrócili. Nie wiedzieli, jakim rupieciem broni się przeciwnik. Ale nie wszędzie szło tak dobrze. Żydzi, oblężeni w Jerozolimie, po zaciekłej obronie musieli oddać Stare Miasto z najcenniejszym dla nich miejscem – dawną świątynią. W Nowym Mieście, na obrzeżu Jerozolimy, w egipskich nalotach zginęło lub odniosło rany 1200 osób. Ale Żydzi przetrwali pierwsze, najtrudniejsze dni, a potem stawali się coraz mocniejsi. Z każdym dniem do świeżo stworzonych sił zbrojnych napływali ogarnięci zapałem ochotnicy. Izrael szybko się zbroił i wkrótce stał się silniejszy od przeciwników. Wojna zakończyła się po roku, a państwo Izraela – choć bezustannie z ręką na karabinie – trwa do dzisiaj

Izrael
Państwo żydowskie, zwane Państwem Izraela, powstało po niespełna 2 tysiącach lat od jego upadku. Żydzi, żyjąc w rozproszeniu wśród innych narodów, zachowali swoją kulturę, tradycje i pamięć, kim są. Nieraz dosięgały ich prześladowania. Uciekając przed pogromami w Europie, wielu z nich wróciło do Palestyny. Gdy było ich już milion, zaczęli myśleć o stworzeniu własnego państwa. Ta ziemia miała już jednak swoich mieszkańców, w większości muzułmańskich Arabów. To zrodziło konfl ikty. Żydowskiego państwa nie chcieli też Arabowie z sąsiednich państw. Choć przegrali z Izraelem prawie wszystkie wojny, nigdy się z jego istnieniem nie pogodzili. Nie zgodzili się z tym też Palestyńczycy, którzy mieszkają na terenie Izraela, zwłaszcza że są tam traktowani jak obywatele drugiej kategorii. Część zajmowanych przez nich obszarów Żydzi ogrodzili betonowym murem. Od tego czasu – choć zmalała liczba zamachów terrorystycznych – wzajemna wrogość jeszcze wzrosła.

Większość cytatów z książki K. Geberta „Miejsce pod słońcem”

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.