Zapomniana armia

Adam Śliwa

|

MGN 12/2012

publikacja 15.01.2013 11:51

Drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia na ulicach Poznania wielkie poruszenie. Za kilka minut pociągiem przyjedzie do miasta wybitny kompozytor.

Zapomniana armia Malgorzata Baczyńska

Wojsko Wielkopolskie

11 listopada to jedna z najważniejszych dat dla Polski i dla całej Europy. Tego dnia nasz kraj odzyskał niepodległość, a w Europie zakończyła się wyniszczająca I wojna światowa. Jednak przed niepodległą Polską była jeszcze długa droga do pokoju.

Śląsk, podobnie jak Wielkopolska, wciąż był niemiecki. Na tych terenach mieszkańcy sami musieli walczyć o Polskę.

Po wybuchu powstania w Poznaniu, bardzo szybko udało się przejąć kontrolę nad większością Wielkopolski, ale zwycięstwo trzeba było jeszcze obronić. Z niesamowitą szybkością zorganizowano wojsko, administrację, a Wielkopolska stała się w pewnym sensie osobnym niewielkim państwem. Dopiero na pokojowej konferencji w Wersalu zdecydowano, że ta dzielnica również wejdzie w skład Polski. Dlatego dzień niepodległości w Poznaniu to właściwie 28 czerwca 1919 roku, czyli koniec konferencji.

Niedługo po stworzeniu Wojska Wielkopolskiego, żołnierze w charakterystycznych rogatywkach i szarych mundurach niezwykle skutecznie walczyli z bolszewikami w czasie wojny z Rosją Radziecką. Dlatego w PRL o nich zapomniano. Być może kiedyś w cała Polska będzie pamiętać nie tylko o Powstaniu Warszawskim, ale także o zwycięskich powstaniach Śląskich i Wielkopolskim.

Dziś zapomnianą armię Wojska Wielkopolskiego, żołnierzy i powstańców, przypominają ich prawnukowie ze Stowarzyszeniu Bastion Grolman.

Zapomniana armia   Anna Pietrzak

 

Przyjazd Ignacego Paderewskiego, wielkiego polskiego kompozytora, do Poznania okazał się prawdziwą iskrą, z której 27 grudnia 1918 roku wybuchło Powstanie Wielkopolskie. Jedno z nielicznych zwycięskich dla Polski powstań. Krótko po tym stworzono armię, która istniała niecały rok.

Gorący zimowy dzień
Grudzień 1918 roku. Paderewski przemawia z balkonu hotelu Bazar. Na placu ogromny tłum. Trudno się przecisnąć. Widać biało-czerwone flagi. Nie podoba się to niemieckim władzom rządzącym wtedy w Poznaniu. Organizują więc paradę wojskową. Atmosfera jest coraz groźniejsza. Gdzieś padają strzały i zaczynają się regularne walki.
Następnego dnia brukowaną ulicą biegnie już odział powstańców. Na pruskich mundurach mają biało-czerwone kokardy. Coraz więcej ochotników zgłasza się do powstańczych szeregów. – W tych pierwszych dniach młodzi skauci pod dowództwem Wincentego Wierzejewskiego zdobyli jeden z bastionów twierdzy Poznań zwany Grolman – tłumaczy pan Tomasz Lange, prezes stowarzyszenia, dziś w mundurze sanitariusza. – Stąd też wzięła się nazwa naszej grupy – dodaje.

Zapomniana armia   Eliza Deskur

Rekordowa prędkość
Luty 1919 roku. Wielkopolska pozostaje w polskich rękach. Na froncie panuje spokój Niemcy i alianci zawarli rozejm. Grupa mężczyzn idzie z kartami mobilizacyjnymi do Wojska Wielkopolskiego, czyli do Sił Zbrojnych Polskich w byłym zaborze pruskim.
Uzbrojoną i umundurowaną armię po wybuchu powstania zorganizowano w kilka tygodni. To prawdziwy rekord. – Było to możliwe dzięki świetnej organizacji, ogromnym zapasom mundurów i wyposażenia po armii niemieckiej, a także dzięki talentom naczelnego dowódcy Wojsk Wielkopolskich generała Dowbora-Muśnickiego – opowiada Ryszard Zaczyński.
W Wielkopolsce było tyle sprzętu wojskowego, że starczyło na zorganizowanie Armii Wielkopolskiej i ogromne ilości broni, armat, a nawet samolotów zostało jeszcze na wyposażenie Wojska Polskiego.

Rogate diabły
Umundurowani żołnierze jadą pociągiem na wschód. Pułk strzelców wielkopolskich ma walczyć z Armią Czerwoną. Wojsko Wielkopolskie jest już częścią Wojska Polskiego. Zachowało jednak swoją organizację i mundury. – Mundury to przerobione kurtki i płaszcze niemieckie. Na kołnierzach tak oni mamy biało-czerwone paski, a na głowach charakterystyczne rogatywki. Właśnie te czapki są najbardziej rozpoznawalnym znakiem Wielkopolan – wyjaśnia pan Michał Krzyżaniak, dyrektor Muzeum Wojsk Wielkopolskich, a także jeden z żołnierzy w Stowarzyszeniu.
Wyposażenie Wielkopolan było całkowicie niemieckie, łącznie z wielkimi hełmami zwanymi rogaczami, dzięki dwóm wywietrznikom. Ale to nie dlatego przeciwnicy nazywali Wielkopolan rogatymi diabłami. – Przydomek ten powstał z powodu ich rogatych czapek i niezwykłej skuteczności żołnierzy – tłumaczy pan Ryszard Zaczyński.

Zapomniana armia   Roman Koszowski/GN

W filmie
Wielkopolan z Bastionu Grolman można było zobaczyć w filmie „Bitwa Warszawska”. – Było to świetne przeżycie – wspomina udział w filmie pan Tomasz Lange. – Wybuchy, dużo wojska... no i mogliśmy pokazać, że w czasie walk z bolszewikami duża część armii pochodziła właśnie z Wielkopolski.
Wiosną 1919 roku Armia Wielkopolska liczyła prawie 120 000 ludzi i była jedną z najlepiej zorganizowanych w Wojsku Polskim.
– Teraz, gdy pojawiamy się w Warszawie ludzie poznają nas z daleka: „Popatrz, to ci z Wielkopolski” – śmieją się rekonstruktorzy. – Są też i śmieszne sytuacje. Kiedyś w Poznaniu szedłem w mundurze na jakieś spotkanie i zaczepił mnie turysta z Niemiec. Zapytał, ile mi jeszcze zostało do końca służby w wojsku.
Armia Wielkopolska została włączona do Wojska Polskiego 25 maja 1919 roku a 28 sierpnia wyszedł rozkaz scalający obie armie. Powoli znikały charakterystyczne mundury i zaczęły pojawiać się jednakowe dla całej armii polskiej.

Zapomniana armia   Roman Koszowski/GN

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.