nasze media Najnowszy numer MGN 03/2024

Gabriela Szulik

|

MGN 01/2007

dodane 11.12.2006 08:12

Trener z Argentyny

Ponad trzydzieści lat kibice siatkówki czekali na taki szczęśliwy dzień. W 1976 roku na olimpiadzie w Montrealu reprezentacja Polski w siatkówce zdobyła złoty medal. Teraz polscy siatkarze zdobyli wicemistrzostwo świata.

Ponad trzydzieści lat kibice siatkówki czekali na taki szczęśliwy dzień. W 1976 roku na olimpiadzie w Montrealu reprezentacja Polski w siatkówce zdobyła złoty medal. Teraz polscy siatkarze zaufali trenerowi z Argentyny. Pracowali z nim dwa lata. W Japonii 2006 roku zdobyli wicemistrzostwo świata.

Ciężka praca i zaufanie
– Wszystko zawdzięczamy Lozano – mówi o trenerze jeden z zawodników, Łukasz Kadziewicz. – On jest człowiekiem, który pokazał nam, co to ciężka praca i że ciężka praca przynosi efekty. On nas cały czas prosił, byśmy mu zaufali i dzisiaj cieszymy się wszyscy. Chciałbym, żeby pracował w tej reprezentacji jak najdłużej. Raul Lozano wyrzucił Łukasza Kadziewicza z reprezentacji przed Mistrzostwami Europy. Teraz zawodnik jest wdzięczny trenerowi: – Powiedział mi, że jeśli się zmienię, jeżeli będę nad sobą pracował, to zawsze mogę wrócić. Cieszę się, że dał mi szansę. Powoli nadrabiam stracony czas i zaległości.

Krok po kroku
Trener Raul Lozano w styczniu 2005 roku wygrał konkurs na trenera polskiej reprezentacji w siatkówce. Od samego początku był krytykowany. A to, że się panoszy, a to, że jest ważny, że pozjadał wszystkie rozumy. Takiego regulaminu, jaki wprowadził, jeszcze w naszej reprezentacji siatkarzy nie było. Nawet kolor skarpetek był nim określony. Lozano nie bał się wyrzucić nietykalnych, a potrafił zauważyć zawodników uchodzących za przeciętnych. Wiedział, co robi. – Będą wyniki, będą medale, jeśli będzie ciężka praca – mówił, gdy przejmował polską reprezentację. Zawodnicy pracowali, a kibice po niespełna dwóch latach zobaczyli efekty. Dziś jedni i drudzy są szczęśliwi.

Zawsze z „16”
Gdy stanęli na podium do dekoracji medalami, trener, podobnie jak wszyscy zawodnicy, włożył koszulkę z nazwiskiem i numerem Arka Gołasia. Gołaś jeszcze w zeszłym roku z nimi trenował. Zginął we wrześniu 2005 roku w wypadku samochodowym w Austrii. Rozpoczynał kontrakt w jednym z włoskich klubów. – Decyzję, że medal zadedykujemy Arkowi, podjęliśmy w kwietniu – mówi w jednym z wywiadów Lozano. – Dopóki ja będę trenerem, polscy zawodnicy zawsze będą mieli na podium koszulki z numerem 16. To dla mnie bardzo ważne – dodaje. Tysiące kibiców czekało na swoich „Orłów” na lotnisku Okęcie. – Dziękujemy Wam – mówił wzruszony Lozano. – Teraz będziemy jeszcze więcej pracować.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..