nasze media Mały Gość 04/2024

MGN 12/2019

dodane 21.11.2019 09:45

Hiob adwentowy

Adwent idzie, więc mamy tu Hioba. A co Hiob ma wspólnego z adwentem? – zapytacie być może. Dziwne pytanie. W adwencie, ponieważ jest adwent, wszyscy mają coś wspólnego z adwentem. A Hiob szczególnie, bo umieściłem go w numerze adwentowym „Małego Gościa”.

Chociaż jeśli się dobrze zastanowić, to jednak Hiob jest rzeczywiście postacią wybitnie adwentową. Bo adwent to jest czekanie, równanie ścieżek swojego życia, a Hiob czekał, oj, czekał! Gdy mu się wszystko zawaliło i został goły w swoim owrzodziałym ciele, nie wygrażał Bogu, ale – no właśnie – czekał. Wiedział, że to nie koniec, nawet gdyby na ziemi nic dobrego nie miało go już spotkać. W Biblii Hiob mówi tak: „Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieje, i ciałem swym Boga zobaczę. To właśnie ja Go zobaczę, moje oczy ujrzą, nie kto inny; moje nerki już mdleją z tęsknoty” (Hi 19,25 27). Nerki w języku biblijnym oznaczają wnętrze człowieka. Czyli on całym sobą tęskni za Bogiem. Wygląda na to, że ta nędza, w jaką wpadł, tylko zwiększyła jego oczekiwanie na coś dużo lepszego. No ludzie – czy to nie jest adwentowe? Uff… no, jakoś to uzasadniłem. A teraz, proszę wycieczki, przechodzimy do omówienia samego obrazu. Otóż przedstawia on… Hioba. Tak jest! Brawo, siadaj, piątka. I żółwik. Obraz nazywa się „Hiob i przyjaciele”, bo, jak widać, oprócz Hioba są też… tak jest! Przyjaciele. No co za niespodzianka! Na obrazie dwaj z nich stoją, choć Biblia podaje, że „siedzieli z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy, nikt nie wyrzekł słowa, bo widzieli ogrom jego bólu” (Hi 2,13). Riepin jednak prawdopodobnie pokazał scenę przybycia przyjaciół. Niektórzy z ich świty jeszcze nie zsiedli z wielbłądów. Zresztą jeden z przyjaciół zdążył już usiąść. A co to w ogóle za Riepin? Ano właśnie – to malarz, autor tego obrazu, Ilja Riepin, wybitny malarz rosyjski. Zasłynął dziełami przedstawiającymi życie na rosyjskiej prowincji. Kojarzycie „Burłaków na Wołdze”? Nie? No to właśnie on to namalował. „Hiob” akurat nie bardzo do tego gatunku pasuje, bo z niego taki Rosjanin jak z Rosjanina Indianin. A to, co widać w tle obrazu, to faktycznie pasuje do okolic Ziemi Świętej. Reszta też w miarę pasuje do opisu biblijnego. Znękany Hiob siedzi na ziemi, za nim widać jego żonę. Ponura postać – za bardzo swojemu mężowi nie pomogła, no ale jest. Obok nieszczęśnika leżą skorupy, którymi drapał ciało, gdy obsypał je złośliwy trąd. W głębi widać przesłonięte mgiełką ruiny domu Hioba. Jeden z przyjaciół siedzi, patrząc w ziemię niewidzącym wzrokiem. Najwyraźniej nie wie, co powiedzieć, ale chce po prostu być z przyjacielem. Jeden ze stojących rozdziera swoje szaty. U Żydów ten gest wyrażał silne uczucia, zwłaszcza ból. No i też trudno się temu człowiekowi dziwić. Trzeci z przyjaciół po prostu stoi i patrzy bezsilnie. Z Księgi Hioba wiemy, że po długim, siedmiodniowym milczeniu zaczęła się rozmowa, w której padały różne, słuszne i niesłuszne argumenty. Ale w tej sprawie odsyłam do Biblii. Jeśli chodzi o sam obraz, to Riepin malował go blisko rok. Dostał za niego złoty medal, a jego dzieło pokazano na wystawie akademickiej. Miał wtedy 25 lat i czekała go jeszcze długa kariera. Znakomita zresztą. Jego realistyczne obrazy są znane na całym świecie, a nazwę miejscowości, w której zmarł, zmieniono z Kuokkala na Riepino. To jednak o czymś świadczy. No to do roboty. Na obrazie jest osiem fałszerstw. ▲ Hiob i przyjaciele, 1869 Muzeum Rosyjskie w Sankt Petersburgu Ilja Riepin

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..