nasze media Mały Gość 04/2024

Marcin Jakimowicz

|

MGN 10/2015

dodane 24.09.2015 11:43

Jak dwie krople wody

Mama powiedziała kiedyś, że skoro Pan Jezus narodził się z Maryi, to musi być bardzo do Niej podobny. Czy to prawda? Ciekawa

Ciekawa! Twoja mama ma rację. Jest podobny. Bardzo. Są podobni do siebie jak dwie krople wody. Dosłownie. Imię Maryja (aramejskie Mariam) niektórzy tłumaczą jako „Kropelka”. Kropelka pachnącej mirry, czyli perfum, lub kropelka goryczy (ze względu na Jej życie). To dzięki niej Bóg zrealizował swój plan ratunkowy. To nieprawdopodobne: Wsze- chmogący, potężny Bóg, na którego widok drży ziemia, uzależnił swój plan ratowania świata od… decyzji kobiety. Od tego, czy zgodzi się na to, że zostanie matką Mesjasza. Nie wiemy, co stałoby się, gdyby odmówiła. A jednak mimo że Jej życie dosłownie się zatrzęsło i radykalnie zmieniło, powiedziała: „Zgadzam się. Jestem służebnicą”. To dzięki Niej Bóg oddał się w ręce ludzi. Miała prawo poczuć się wybrana i z dumą przeczesać włosy przed lustrem, a jednak zawołała: „Oto ja… służąca”. Ta, której boją się panicznie demony, nie przypisywała sobie chwały. Znała doskonale Jezusa. Przecież to Ona sprowokowała Go do pierwszego cudu. I to wtedy, gdy wymawiał się: „Jeszcze nie nadeszła moja godzina!’. Ona (najlepsza mama na świecie) przeczuwała coś innego: to już czas! Miała takie zaufanie do Syna, że niczego więcej nie musiała tłumaczyć. Nie wyjaśniała przecież: „Jezu, zobacz: tuż za Tobą są kamienne stągwie. A gdyby tak napełnić je wodą. Spróbujesz? Aha, i pamiętaj: większość na sali pije wytrawne, kilka osób z Kany lubi półsłodkie, a jedna kobieta pija jedynie białe wino, bo po czerwonym ma migrenę. Zapamiętałeś? Tak? To ruszaj…”. Nie! Maryja podeszła do Jezusa i rzuciła tylko: „Nie mają już wina”. Koniec. Kropka. Nie pisnęła ani słowa o tym, co ma z tą sytuacją zrobić. Kościół od samego początku wierzy w to, że Jezus i Maryja są do siebie niezwykle podobni. Nawet w chwili odejścia z tego świata. Jezus wstąpił do nieba, a Jego Mama została wzięta dzięki ingerencji mocy samego Boga. Przed laty ojciec John Gibson, karmelita, opowiadał mi, że dostał od Matki Teresy z Kalkuty maleńką figurkę Maryi. Była wykonana z fosforu. – Ojcze Johnie – powiedziała misjonarka – Twoi przełożeni wysyłają cię samego do Albanii. Przydzielę ci towarzyszkę. Podała zakonnikowi figurkę i powiedziała: „Maryja świeci w ciemności”. To prawda. Świeci. Odbija światło Tego, który sam o sobie powiedział; jestem światłością światła. Nosiła Go pod sercem 9 miesięcy. Przyjął komórki z Jej komórek, został ukształtowany w Jej ciele. Dlatego są do siebie tak podobni.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..