Nikt nie rozumie, co czuję
Mam ostatnio trudny czas. Walczę z uzależnieniem od elektroniki i od słodyczy. To moja ucieczka, bo w szkole nie uczyłam się, a w domu byłam okropna. Nienawidzę świata. Kolegów oceniam jako pozerów, a rodzinę jako wrogów. I jeszcze Bóg jakby gdzieś zniknął... Wiem, że to nieprawda, bo jestem pewna, że On jest, rodzina mnie mocno kocha, a koledzy mnie lubią. Ale co z tego, skoro nikt nie rozumie, co czuję. Jak z tym żyć? Pogubiona