12 Maja 2016
Jeden raz w roku adorujemy żywego Pana Jezusa, który mija nasze domy i patrzy w nasze okna. W zeszłym roku o tej samej mniej więcej porze, zamieściliśmy w czerwcowym numerze „Małego Gościa” dekorację na Boże Ciało. Pomysł tak nam się spodobał – jestem pewna, że Wam również – że w tym roku też go powtórzyliśmy. Dekoracja jest oczywiście inna. Tamtą wystarczyło wyciągnąć z czasopisma i zawiesić w oknie. W tym roku trzeba się trochę wysilić.
więcej »
Gdy jest ciemno – szare i nieciekawe. W promieniach słońca – połyskują pięknymi kolorami.
wszystko z tej kategorii
Na rolkach, na desce, na hulajnodze czy na rowerze – tu też obowiązują zasady. Nie tylko ruchu drogowego.
Zdaniem naukowców, to niemożliwe, Hostia nie może zmienić się we fragment ludzkiego serca. A jednak zdarzyło się...
Ojciec sprzedaje tu swoją kilkunastoletnią córkę za krowy. Ciało zmarłego wynoszą do buszu, dla zwierząt. Gdy nastaje głód, starzy ludzie idą w góry, by tam umrzeć. Plemię rządzi się swoimi prawami.
Astronauci, obniżona grawitacja, śluza wejściowa. Kosmiczna baza powstaje... pod Tarnowem.
Szczęście to nie aplikacja, którą można pobrać na telefon. Nawet najnowsza wersja nie nauczy Was kochać.
Na palcu Mieszka obraca się piłka. A na tej piłce druga piłka. Kolejne dwie fruwają obok.
Rozpędza się do ponad stu na godzinę. Ostro wchodzi w zakręt. Na torze kartingowym po raz pierwszy pojawił się jako pięciolatek.
Kojarzycie arrasy? Takie duże, kolorowe tkaniny wyglądające jak obrazy. Na Wawelu takie wiszą.
Podobno podkowy łamał gołymi rękami. Za jego panowania Rzeczpospolita była wyniszczona i biedna. Mikroskopijna armia nie potrafiła jej obronić. Wykorzystali to potężni sąsiedzi.
Wszędzie ich pełno. Rosną dziko w ogrodach, na łąkach i w lasach.
część X
Czy to, co widzimy, jest prawdą? Nie zawsze. Mózg czasem daje się wyprowadzić na manowce.
Potężny silnik, jednomiejscowa kabina i… skrzydła.
Czy wypada interesować się sekretami swoich sąsiadów? Czasami wypada, a nawet warto.
Całymi godzinami potrafią się bawić. Gonitwom i figlom nie ma końca. W przeciwieństwie do starych lisów są bardzo ufne.
Mówię temu: „Idź” – a idzie; drugiemu: „Chodź” – a przychodzi; a mojemu słudze: „Zrób to” – a robi. (Łk 7, 1-10)
Moja ciocia chodzi co niedzielę na Mszę, ale zawsze przy rodzinnych spotkaniach „nadaje” na Kościół albo na księży. Zastanawiam się, po co ona w ogóle przychodzi na Mszę? Marta
Czerwiec, słoneczne piątkowe popołudnie. Na Polach Lednickich jeszcze pusto. Nikt nie śpiewa, nie tańczy.
Gdy wojownik Stephen zaczynał raczkować, byk Michael fruwał nad koszem… jakby nie było grawitacji.