Granie nie na ekranie
Gry planszowe bawią i uczą Roman Koszowski /Foto Gość

Granie nie na ekranie

Brak komentarzy: 0

Piotr Sacha

publikacja 21.11.2014 09:29

Zejdźmy do podziemi naszego miasta – pomyśleli bytomscy uczniowie. I… zrobili grę.

Po południu w Szkole Podstawowej nr 4 w Bytomiu trwa bitwa pancerna. Powstaje miasto z wieżowcami, sklepami, stadionami, portem... Paru renesansowych kupców stara się zdobyć kopalnię klejnotów. Obok ktoś inny pomaga Noemu uratować zwierzęta przed potopem. Uczniowie kończą grę. Rozkładają kolejną planszę.

Szkoła nosi imię Mikołaja Kopernika. I dlatego Szkolny Klub Gier Planszowych nazywa się „Planszopernik”. Pięćdziesiątka graczy nigdy się nie nudzi. Pod ręką mają ponad 200 gier. Jako pierwsi do sali wpadają najmłodsi z pierwszej, drugiej i trzeciej klasy. Zrzucają tornistry i startują do stolików. Dominik, Wojtek i Michał muszą mieć dobry refleks. – Gramy w „szybkie kubeczki”, czyli Speed Cups – mówi Michał Bojakowski, który podczas szkolnego festiwalu gier w „kubeczkach” zajął trzecie miejsce. – Trzeba być naprawdę szybkim i w ogóle się nie denerwować. Mamy po pięć kubków w różnych kolorach – opowiada. – Kto pierwszy ustawi je tak, jak pokazuje karta, i najszybciej naciśnie dzwonek, ten zdobywa punkt. Maja i dwie Julki z drugiej klasy zwykle grają razem. – Jesteśmy nierozłączne – wybuchają śmiechem. – W klubie gier i na kółku robotycznym – dodają. Budują właśnie zamkowy mur. W tej grze nie wystarczy być szybkim. Trzeba przede wszystkim mieć dobrą pamięć i myśleć logicznie. Przy stoliku obok Ala, Basia, Julka i Zuzia budują ulice śre- dniowiecznego miasta. – W domu też gram codziennie z młodszą siostrą – zaznacza Zuzia Kozicka.

Więcej o klubie "Planszopernik" w grudniowym "Małym Gościu"

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..
Dyskusja zakończona.