Zakochałam się. Bardzo mi na nim zależy, ale nie potrafię do niego zagadać ani nic z tych rzeczy. Widzimy się dosyć rzadko, praktycznie tylko w kościele i ewentualnie w drodze do szkoły. Bardzo często wyobrażam sobie, jak do niego podchodzę i witam się. Gdy już go widzę, to po prostu nie daje rady wy-dusić z siebie słowa. Najgorsze jest też to, że wszędzie chodzi z dwójką swoich kolegów i przy nich to dopiero boje się do niego podejść. On jest bardzo przystojnym i dobrze zbudowanym chłopakiem. Jest praktycznie marzeniem każdej dziewczyny. Jego rodzice są bardzo bogaci. Dla nich liczy się tylko praca, kariera i pieniądze. On jest dobrze wychowany, ale chyba brakuje mu miłości w rodzinie i nie potrafi nikogo pokochać. Jak normalnie, na luzie do niego zagadać? Jak spróbować otworzyć go na tę miłość? 16-latka
W najbliższym czasie mamy zadeklarować, czy bierzemy kogoś na półmetek ze szkoły, spoza niej lub czy idziemy sami. Zastanawiam się, kogo zaprosić. Początkowo myślałem, że półmetek sobie daruję i pójdę sam, bo nie mam dziewczyny. Jednak prawie wszyscy koledzy z klasy idą z dziewczynami. Chętnie zaprosiłbym jakąś koleżankę z mojego liceum, z którą znałem się od podstawówki, ale przez ostatnie kilka miesięcy zaniedbałem z nimi relację. Super by było iść z jakąś koleżanką (tak po koleżeń-sku) zatańczyć z nią poloneza i się wspólnie bawić. Czy lepiej "na szybko" poznać jakąś koleżankę ze szkoły i ją zaprosić, czy jednak spróbować spytać "stare" koleżanki. W dodatku zbliża się wesele kuzyn-ki, więc czy dobrze byłoby iść z tą samą osobą co na półmetek, czy też w ogóle nie wiązać tego ze sobą? 17-latek
5 lat temu zakochałam się - ministrant, rok starszy, inteligentny, zabawny, co prawda nieco specyficzny ale jako 9 - latka nie widziałam jego wad, zresztą do niedawna wciąż tak było. Ostatnio dostrzegam jego wady. Nachodzą mnie wątpliwości, czy to uczucie po prostu nie gaśnie. A ja się boję. Mam okropny mętlik w głowie. On jest obojętny. Dołączyłam do wspólnoty, w której on jest od lat i mam wrażenie, że on jest z tego niezadowolony. Zachowuje się w stosunku do mnie inaczej niż do każdej innej osoby, trzyma dystans, nie zachowuje się normalnie. Tylko w kościele spogląda na mnie. Chciałabym normalnej, koleżeńskiej choćby relacji. Nie wiem, czy on jest gotowy i czy to ma w ogóle sens. Czy mogę, czy mam jakiekolwiek prawo i możliwości, żeby o nas, o naszą relację walczyć 14-latka
Przyjaciółka często mi dokucza. Zmusza mnie, żebym ,,nie była kujonką". Stosuje przemoc wobec mnie, dokucza mojej młodszej siostrze, śmieje się, że jestem dziecinna. Zależy mi na przyjaźni z nią. Nie chcę mówić rodzicom, bo kazaliby mi przestać się z nią przyjaźnić. Myślałam o rozmowie ze szkolnym psychologiem. Wiele razy mówiłam jej, że powinna się choć trochę zmienić, ale nic z tego. Ostatnio zaprzyjaźniłyśmy się z dwoma innymi dziewczynami. Są takie jak ona, ale nie aż tak agresywne i milsze, ale ona spędza z nimi coraz więcej czasu. Zachowują się tak, jakby nie chciały mnie w swojej paczce. Mogę albo pozostać z nimi, albo dołączyć do jeszcze gorszych dziewczyn. Są jeszcze dziewczyny podobne do mnie. Uważają, że bardzo się zmieniłam, nie lubią mnie. Poza tym one są w szkole nielubiane i wszyscy by mnie wtedy wyśmiali. Nie wiem co zrobić. Niepewna
Od pierwszej klasy przyjaźniłam się z chłopakiem. Pod koniec trzeciej zaczął mi się podobać. Koleżanka, która o wszystkim wiedziała, rozpowiedziała, że się w nim kocham, ponieważ powierzyłam jej tajemnicę. Potem powiedziała to jemu i on przestał się do mnie odzywać. Jestem w piątej klasie, a on ciągle się do mnie nie odzywa i jest mi bardzo smutno. Zawiedziona
Zaczęłam naukę w liceum i trochę się męczę. Jest mnóstwo zadań, ciągle kartkówki, bardzo wysokie wymagania nauczycieli. Jestem przyzwyczajona do solidnej pracy, ale teraz ledwo nadążam. Zawsze miałam najwyższą średnią, ale nie wiem, czy w tej szkole to utrzymam. Marzę o medycynie, czuję powołanie do tego zawodu, wiem, że się nadaję, ale jak się uczyć, jak nie obniżyć swojego poziomu? Pierwszoklasistka w LO
Od zawsze byłam bardzo dobrą uczennicą, co roku świadectwa z czerwonym paskiem, zawsze przygotowana do lekcji, odrobione zadania, itd. Męczą mnie straszne ambicje. Dużo czasu poświęcam na naukę, jednak w razie jakiegoś niepowodzenia, złej oceny, bardzo źle na to reaguję- "załamuję się" i cały dzień mam już zmarnowany. Moi rodzice nie stawiają mi wymagań- w razie niepowodzeń, mówią mi, żebym się nie przejmowała. Problem leży we mnie, w mojej głowie i nie wiem, jak sobie z tym radzić. Nie potrafię się nie przejmować. Mam też ogromne kompleksy. Ciągle mi się coś w sobie nie podoba, mimo tego, że jestem podobno bardzo szczupłą. Dziewczyny w gimnazjum, zazdrosne o oceny, ciągle nazywały mnie brzydką i grubą. Teraz ludzie mnie lubią i nie narzekam na brak znajomych 15-latka
Zwróciłam na niego uwagę już pierwszego dnia w liceum. Coraz bardziej mi się podobał. Rozglądałam się, z kim się zadaje, do jakiej klasy chodzi i czy możemy mieć wspólnych znajomych. Okazało się, że ma FB i mieszka w tym samym mieście co ja. Nie chcę zakładać FB ani Snapchata, bo to pożera czas i uzależnia. Myślę, żeby o nim zapomnieć, przecież nie wiem, jaki jest. Może powinnam zająć się nauką albo integracją w mojej klasie? Mam mało czasu i chcę mieć jak najlepsze wyniki w nauce. Jednocześnie nie mogę o nim zapomnieć, codziennie widzę go w szkole, jestem rozkojarzona i nie wykorzystuję czasu. Bardzo bym chciała, żeby do mnie zagadał, ale nie wiem, czy będę miała czas jakikolwiek związek. 15 latka
Zakochałam się w moim najlepszym przyjacielu. Jest taki miły, zabawny, uprzejmy, uroczy. Mamy podobny gust, poczucie humoru. Podobno jest we mnie zakochany, ale teraz chce tylko przyjaźni. Czy jest szansa, że on kiedyś mi wyzna miłość lub mnie po prostu pokocha? Czy jest sposób by się odkochać? Bo moje serce jest złamane. 16-latka
Zaczęłam pisać z o wiele lat starszym chłopakiem z zagranicy. Dogadujemy się świetnie. Rodzice o wszystkim wiedzą, nie mają nic przeciwko. Różnica wieku między moimi rodzicami też jest spora, więc to nie problem. Z tym chłopakiem świetnie się dogadujemy, mamy podobne poglądy, zamiłowania, możemy pisać bez końca. Niedługo on przyjedzie, poznamy się. Ale czasami waham się, czy to ma sens? Licealistka