Hau, Przyjaciele!
Piękna niedziela. Pojechaliśmy na kąpielisko, gdzie umówiliśmy się ze znajomymi majacymi mała córkę. Chcieli zobaczyć, czy dziewczynka potrafi się bawić z psem, czy nie jest za mała, czy mogą sobie sprawić czworonoga. Paulina tłumaczyła, że mam się odpowiednio zachować, nie skakać, nie przestraszyć małej. Bo Paulinie bardzo zależy na tej sprawie, gdyż ta rodzina chce wziąć psa ze schroniska, a to jest bardzo złe miejsce. Mniej więcej zrozumiałem, o co chodzi. Chyba sie dobrze wywiązałem z zadania, bo nie odstępowałem dziecka na krok, goniłem wszystkie patyczki, które mi rzucała, przybiegałem na każde zawołanie. Fajne są takie maluchy, bo im nigdy się zabawa nie nudzi, nie lubią chodzić powoli i dyskutować jak dorośli lub nastolatki. Pod koniec spaceru uznano, że pasujemy do siebie i najchętniej, to by mnie zabrali. Ale na to ani ja, ani moja rodzina się nie zgodzamy. Lecz już wkrótce spróbują zdobyć pieska podobnego do mnie. Życzę im powodzenia, chociaż nie przyznałem, że to się im nie uda, gdyż jestem jedyny i niepowtarzalny. Cześć. Tobi.