publikacja 17.06.2021 10:19
Był rok 1930. 49-letni malarz Grant Wood przyjechał do miejscowości Eldon w amerykańskim stanie Iowa. Zobaczył tam nieduży drewniany dom pomalowany na biało, zbudowany w stylu neogotyku wiejskiego.
Pan Wood nigdy wcześniej tam nie był, później zresztą też. Ale ten raz wystarczył do namalowania obrazu, który przyniósł mu ogromną sławę. Sławny stał się też budynek, i to do tego stopnia, że w 1972 roku został wpisany do Narodowego Rejestru Miejsc o Znaczeniu Historycznym. Stoi tam do dziś w niezmienionym stanie, czyli w takim, jaki widnieje na obrazie „American Gothic”. Dom stanowi tło, a na tym tle widzimy kobietę z farmerem i farmera z widłami. To nie prawdziwi mieszkańcy tego domu, tylko tacy, jacy według wyobrażenia artysty do niego by pasowali. Wood naszkicował ten budynek i pojechał do domu. Następnie zaczął szukać odpowiednich modeli. Ostatecznie wybór padł na dentystę malarza, 62-letniego doktora Byrona McKeeby. Stomatolog zgodził się po dłuższych namowach, ale postawił warunek, że na portrecie nie będzie wyglądał zupełnie tak samo jak w oryginale. Stojąca przy nim kobieta to rodzina siostra malarza, Nan. Ona z kolei sama chciała być sportretowana, a jej brat zgodził się, zastrzegając, że trochę wydłuży jej twarz, bo wydała mu się zbyt okrągła.
Artysta ubrał ją w stary strój ich matki. Nan założyła też jej broszkę i uczesała się tak, żeby wyglądać na kobietę z końca XIX wieku. Dentysta również upodobnił się do farmera z tamtej epoki. Każde z modeli pozowało osobno, a żadne z nich nigdy nie stało przed domem w Eldon. Obraz powstał po trzech miesiącach. Malarz wysłał go na konkurs organizowany przez Art Institute of Chicago. Był zaskoczony, gdy okazało się, ze jego „American Gothic” zdobył trzecie miejsce, a Grant otrzymał 300 dolarów nagrody.
Okazało się, że sędziowie konkursu byli podzieleni. Część uważała, że ten obraz to jakaś „komiczna walentynka”, ale ostatecznie uznano, że jest interesujący.
Publiczność także różnie podeszła do obrazu. Niektórzy byli oburzeni, że to jacyś ponurzy purytańscy fundamentaliści. Wood zaczął nawet otrzymywać listy z pogróżkami. Bronił się mówiąc, że to nie mieszkańcy stanu Iowa, tylko Amerykanie w ogólności.
Z kolei jego siostra była poirytowana opisami w prasie, które przedstawiały ją jako żonę farmera. – On mógłby być moim ojcem! To nie małżeństwo, tylko ojciec i córka! – prostowała.
Sam malarz nigdy nie rozstrzygnął tych wątpliwości. Zresztą nie było to istotne. Ponieważ wkrótce wybuchł wielki kryzys, obraz uznano za symbol amerykańskiej niezłomności. Mówiono, że przedstawia ludzi prostych, uczciwych i twardych, którzy nie dadzą się losowi. Malowidło stało się narodową sensacją. Ludzie zbierali się wokół domu Woodów, a nawet bez pytania wchodzili do środka. Gospodarze nie mieli chwili spokoju. Ale cóż – cena popularności, można powiedzieć.
Obraz „American Gothic” do dziś uchodzi za jedno z najsłynniejszych dzieł sztuki amerykańskiej. I pomyśleć, jak to czasem coś wybitnego rodzi się niby z przypadku. Warto więc nie lekceważyć natchnień, tylko je realizować.
No dobrze. Fałszerstw jest siedem.
Grant Wood (1891-1942)
American Gothic, 1930
The Art Institute of Chicago Museum