– Słyszałem, jak dzieciaki mówiły, że chcą być mną, gdy dorosną – opowiada Albert Pujols, gwiazda baseballu. – Powinny wiedzieć, że ja chcę być jak Jezus.
W Stanach Zjednoczonych są na pierwszych stronach gazet. Każde dziecko marzy, by zdobyć ich autograf i założyć koszulkę z ich numerem. Albert Pujols gra z piątką, Clint Dempsey z ósemką, Mike Fisher z dwunastką, Philip Rivers z siedemnastką, a Stephen Curry z trzydziestką. Wszyscy powtarzają, że są drudzy. Z podium schodzą stopień niżej. Bo numerem jeden jest Jezus.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.