Chcę umrzeć jak męczennik
Św. Teresa swoje imię otrzymała po babci ze strony mamy. Nazywała się: Teresa Sánchez de Cepeda y Ahumada [czyt. Sanczez de Sepeda i Aumada]. Nazwisko Sánchez de Cepeda [czyt. Sanczez de Sepeda] nosiła po tacie a Ahumada [czyt. Aumada] po mamie.
Jak wszystkie dzieci, bardzo chętnie słuchała opowieści niesamowitych, zmyślonych i prawdziwych. Wśród nich były historie ludzi, którzy swoje życie oddali za Jezusa. Kiedy siedmioletnia Teresa z Ávila dowiedziała się, że oni najszybciej idą do nieba, postanowiła uciec z domu do Maurów, by ucięli jej głowę. Chciała umrzeć jak męczennik.
Z Księgi Życia św. Teresy od Jezusa
Miałam dobrych i głęboko wierzących rodziców. Mój tata miał zamiłowanie do czytania książek i miał ich wiele w domu, aby i dzieci mogły je czytać. Był to człowiek, który miał dużo miłości dla ubogich i cierpiących, również dla służących. Dlatego w domu nigdy nie mieliśmy niewolników. A kiedy raz przebywała u nas jedna z niewolnic jego brata, traktował ją jak własne dziecko.
Tata był człowiekiem prawdomównym. Nikt nigdy nie słyszał, by przeklinał albo obmawiał kogokolwiek. Moja mama też była bardzo uczciwa i dobra, pogodna i inteligentna. Choć miała wyjątkową urodę, nigdy nie słyszałam, żeby na to zwracała uwagę. Nauczyła mnie kochać Maryję i modlić się na różańcu, który sama codziennie odmawiała. Moje dwie siostry i dziewięciu braci – wszyscy oni w dobroci i uczciwości byli podobni do rodziców.
Gdy słyszałam o mękach, jakie święci wycierpieli dla Boga, wydawało mi się, że bardzo tanio kupili sobie przejście do nieba. Ja też bardzo chciałam umrzeć w ten sposób, ale nie dlatego, że bardzo kochałam Boga, dlatego, żeby szybko zdobyć to, co święci mają w niebie.
Razem z bratem zastanawialiśmy się, jakim sposobem moglibyśmy ten cel osiągnąć. Umówiliśmy się, że pójdziemy do kraju Maurów, żeby tam ucięli nam głowę.
Zdaje mi się, że mimo tak młodego wieku Pan dał nam odwagę wystarczającą. Ale główną przeszkodą w oczach naszych było to, że mieliśmy rodziców.