Może to dziwne, ale przeraża mnie niebo. Boję się, jak tam będzie
Co roku wakacje spędzam na Suwalszczyźnie. Uwielbiam słuchać, jak konstruują zdania niektórzy mieszkańcy Podlasia. Często najpierw wypowiadają „się”, a dopiero potem czasownik. Się bawimy, się kapiemy, się opalamy? Fajnie : )
Kiedyś na placu zabaw do mojej stojącej pod ogromną zjeżdżalnią córki podeszła jakaś mała dziewczynka i wypaliła: „No mówię ci, nie się bój!”
Nie się bój! I o to właśnie chodzi!
W większości listów, jakie piszecie, pytacie mnie o niebo. A mnóstwo z nich jest przepełnionych lękiem o to, „jak tam będzie”. Jak będzie? Nie wiem, nie byłem nigdy w niebie. W czasie modlitw błąkałem się jedynie po jego przedsionkach. Wierzę jednak Panu Bogu na słowo i dlatego zapewniam: w niebie nie będzie cienia lęku. Nie będziemy się bać. Niczego.
Skąd o tym wiem? Z Biblii. Zauważyliście, że aniołowie, którzy pojawiają się na jej kartach już w pierwszych słowach uspokajają trzęsących się jak galareta wybrańców: nie bójcie się? „Nie bójcie się pasterze”, „Nie bójcie się prorocy”. Pamiętacie historię Zachariasza? Wszedł do świątyni i… zdębiał. Ujrzał archanioła Gabriela. „Przeraził się na ten widok i strach padł na niego. Anioł rzekł do niego: Nie bój się Zachariaszu!”. Nic dziwnego, że staruszek Zachariasz, który nagle odzyskał głos wołał na cały regulator: „Z mocy nieprzyjaciół wyrwani bez lęku służyć Mu będziemy”. Bez lęku! Ten sam Gabriel objawiając się w Nazarecie młodziutkiej dziewczynie swą krótką przemowę rozpoczął od słów „Nie bój się, Maryjo”.
Jak będzie wyglądało niebo? Św. Jan zdradza nam rąbek tajemnicy: „Paść nas będzie Baranek, który jest pośrodku tronu, i poprowadzi nas do źródeł wód życia: i każdą łzę otrze Bóg z naszych oczu”. Zapowiada się nieźle.
– Co najgłębiej tkwi w człowieku? Porażający lęk. Boimy się śmierci, cierpienia, jutra – przypomina paulin o. Augustyn Pelanowski – Jesteśmy przerażeni tym, co czeka nas jutro. Przychodzą chwile, gdy nawet najwięksi twardziele muszą się przyznać do tego, że się boją. Jesteśmy „chodzącym lękiem”. Jedyną osobą, która może nas z tego strachu uwolnić jest Bóg. Uleczyć nas może tylko miłość, która się przed niczym nie cofnie.
„Czy w niebie rozpoznam najbliższych?” – pytacie pełni obaw w swoich listach. Jasne, że tak! Przecież Bóg wymyślił twoją historię i oczekiwał cię w konkretnej rodzinie. Wiedział od początku świata, kim będzie twoja mama i tata. Dlaczego po śmierci miałby sprawić, w Królestwie Niebieskim nie będziecie się mogli rozpoznać?
„Czy zabiorę do nieba swoje lęki” – pytacie. Nie!
Doskonała miłość – przypomina św. Jan „usuwa lęk”. A czym jest niebo, jeśli nie doskonałą miłością?
Dziewczynka pod zjeżdżalnią miała rację: nie się bójcie. Ja też spróbuję :)
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.