24.10.2021

24 października 2021

Gdy wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”. Mk 10,46-47

    Niewidomy żebrak modlił się do Pana Jezusa, chociaż Go wcale nie widział. Nawet ten, kto ma świetny wzrok i z ostatniej ławki zobaczy, że pani nauczycielce spadają z nosa okulary, zobaczy Wisłę na mapie, zobaczy w parku żółty dziób kosa, a przez okno wystawowe apteki zobaczy, jak aptekarzowi spada na głowę mucha jak czarna pastylka – jeśli się modli, nie widzi Pana Jezusa. Jest podobny do niewidomego żebraka. Tak jak nie widzi wiatru, czyli powietrza, które się śpieszy. Jaki to cud: modlić się do Jezusa, chociaż Go nie widzimy! Czasem można mówić do Pana Boga poza pacierzem, z samego środka serca.

ks. Jan Twardowski