Po przewiezieniu do szpitala przeszedł pięć operacji. Aby zmniejszyć obrzęk mózgu lekarze musieli Williamowi usunąć dużą część czaszki i jedną trzecią lewego płata czołowego mózgu. Lekarze spodziewali się, że jeśli William w ogóle przeżyje, jego mózg na pewno będzie uszkodzony.

Gdy leżał w śpiączce, przyjaciel rodziny poprosił o modlitwę zakonników ze zgromadzenia sług miłości (guanellianów) i mieszkańców prowadzonego przez nich ośrodka dla niepełnosprawnych o nazwie Wioska Księdza Guanelli. Nazwa ośrodka pochodzi od nazwiska założyciela zgromadzenia sług miłości, ks. Guanella.

O zdrowie dla Williama proszono za wstawiennictwem ks. Guanella, a do opaski szpitalnej, którą miał nieprzytomny Amerykanin, przytwierdzono relikwie błogosławionego kapłana.
Kilka miesięcy później, Glisson w pełni zdrowy wrócił do pracy w rodzinnej firmie remontowej.

– Nie mogę uwierzyć, że ci ludzie byli gotowi poświęcić czas na modlitwę za mnie i że to zadziałało – mówi 30-letni dziś William. – To pokazuje, że każdy może być uratowany przez Boga. Nie ma znaczenia, kim jesteś – mówi Glisson i przyznaje, że był katolikiem tylko z urodzenia. – Nigdy nie modliłem się przed snem ani nic takiego – mówi.

Jego historię watykańska komisja w procesie o ogłoszenie świętości bł. Luigiego Guanelli uznała za cud. 23 października na Placu Św. Piotra w Rzymie, Benedykt XVI ogłosił świętym ks. Guanellego a 30-letni Glisson podczas uroczystości niósł dary ołtarza – chleb i wino.
Ksiądz Luigi Guanella urodził się we włoskich Alpach w 1842 r, w Lombardii w rodzinie, gdzie było 13. dzieci. Założył zgromadzenia Córek Maryi Matki Bożej Opatrzności i Sług Miłości (guanellianów). Zmarł w opinii świętości w Como. Tam też w sanktuarium Najświętszego Serca znajdują się jego doczesne szczątki.

Zadaniem guanellianów jest opieka nad ubogimi, niepełnosprawnymi i znajdującymi się na marginesie społeczeństwa. Dom guanellianów znajduje się także w Polsce, w podkrakowskiej Skawinie.