Dlaczego liście zmieniają kolor?

Tomasz Rożek

publikacja 26.10.2011 08:53

Jesienią zielony las zamienia się na żółty, złoty, czerwony, pomarańczowy, a nawet fioletowy. Jak to się dzieje, że liście zmieniają kolory?

Dlaczego liście zmieniają kolor? Mirosław Rzepka

Liście są zielone, bo zawierają chlorofil. To związek chemiczny odpowiedzialny za fotosyntezę, czyli proces w trakcie którego z wody, dwutlenku węgla i światła powstają cukry i tlen. Tlen jest usuwany do atmosfery, a cukry są „pożywieniem” dla roślin. A co dzieje się wtedy, gdy światła zaczyna brakować? 

Racjonalna roślina

Rośliny, czy w ogóle organizmy żywe są bardzo racjonalne. Skoro jesienią zaczyna ubywać światła słonecznego, bo w związku z kątem padania promieni słonecznych dzień staje się coraz krótszy, po co rośliny mają tracić energię na produkcję chlorofilu? Przecież i tak skończy się tym, że zrzucą liście jako kompletnie nieprzydatne zimą. Od wczesnej jesieni rośliny „wiedzą”, że nadchodzi zima. Pierwszym krokiem jest wstrzymanie produkcji chlorofilu. Chlorofil – choć najważniejszy – to nie jedyny barwnik występujący w roślinach zielonych. Gdy zaczyna go brakować „do głosu” dochodzą inne barwniki obecne w liściach przez cały czas. Ale z powodu dużej ilości chlorofilu, przez większą część roku po prostu ich nie widać. Dopiero wtedy, gdy chlorofilu zaczyna brakować liść staje się coraz bardziej żółty. Nie dlatego, że przysycha, ale dlatego, że jest w nim całkiem sporo barwników z grupy karotenoidów. To te, które nadają kolor marchewce, czy pomarańczom. Dzięki karotenoidom liście stają się żółte, pomarańczowe czy brązowawe. Różne barwy, odcienie liści zależą od temperatury, gatunku drzewa a nawet rodzaju gruntu, na którym roślina się rozwija.

Co ma czerwony do żółtego?

No dobrze, ale dlaczego niektóre liście jesienią stają się czerwone? Barwniki, które odpowiadają za ten kolor pochodzą z grupy antocyjanidyn. Te same związki występują w kwiatach. Barwnik żółty czy pomarańczowy jest w liściach przez okrągły rok, a barwniki czerwone produkowane są dopiero jesienią.

Całość czytaj w listopadowym numerze „Małego Gościa”