Pierwsze chwile w nowej szkole

publikacja 26.08.2010 08:51

Cierpnę na myśl o wejściu do nowej szkoły, jaką będzie liceum. W dodatku nikogo tam prawie nie znam. Najbardziej boję się odrzucenia, już taką sytuację przeżyłam w gimnazjum, gdzie miałam problemy z rówieśnikami, z wyśmiewaniem mnie.... Licealistka

Rady już są w sąsiedniej odpowiedzi, dlatego tym razem wspomnienia starszych koleżanek.

Może to dziwne, ale akurat szkołą za bardzo się nie przejmowałam. Poszłam podczas wakacji na spotkanie klasowe - dzięki Naszej Klasie - ale zrobiłam to z obowiązku. Byłam przygnębiona, widząc, jak inne
dziewczyny łączą się w grupki, a ja nie umiałam z żadną jakoś się dogadać. Zdenerwowały mnie jakieś nieprzyzwoite żarty, czułam się tam ogólnie nieswojo, więc cieszyłam się z powrotu do domu. Potem był rok szkolny. Jakoś usiadłam w ławce z dziewczyną, z którą siedzę do dziś i lubię ją.
Pewnie, że pierwszego dnia czułam się trochę obco. Na początku byłam bardziej rozmowna niż zwykle, nie wychylałam się z niczym dziwnym, żeby tylko jakoś wpasować się w tę klasę, poznałam tę dziewczynę, z
którą siedzę, a potem dałam już sobie spokój z integrowaniem się z resztą, która mnie onieśmiela i czasem zniechęca.
Licealistka
Szłam z koleżankami do klasy licealnej, ale potem wszystkie "przyjaźnie do końca życia, a na pewno szkoły" rozsypały się. Bardziej przejmowałam się wykreowaniem swojego wizerunku w klasie, bo chciałam uchodzić za kogoś niebanalnego, niepodpiętego pod dzisiejsze masowe wzorca, kogoś intrygującego, ale jak wyszło nie
wiem, nie widziałam się z boku, a jeśli próbowałam dostrzec, to tylko negatywnie. Mam kilka serdecznych koleżanek, dużo się śmiejemy, ogólnie jest dobrze.

















zadaj pytanie...