Przymus wycieczki

publikacja 22.01.2008 10:43

Wychowawczyni planuje kilkudniową wycieczkę, na którą nie chcę jechać. Rozumiem, że marzy o pełnej integracji, ale po co uszczęśliwiać na siłę. Rodzice są na mnie źli, nawet zastanawiają się, czy puszczą mnie latem na pielgrzymkę. Boję się, że taki warunek postawią. Gimnazjalistka

Rodzice chcą, byś była wesoła, radosna, taka typowa nastolatka. Tymczasem Ty jesteś inna, myśląca, mająca zasady. Rozumiem, że na wycieczkę nie chcesz jechać. Takie uszczęśliwanie na siłę. To raczej nie ma sensu, tym bardziej, że jeśli podejrzewasz, że nie znajdziesz z innymi wspólnego języka. Raz jeszcze spokojnie się zastanów, jakie masz argumenty na "nie", czego się obawiasz, co Ci sie nie podoba w klasie, że nie chcesz z tymi osobami spędzić czasu wycieczki. Z doświadczenia wiem, że
na wycieczkach uczniowie lubią przemycić alkohol, ale wcale nie musi tak być. To może być bardzo radosny czas, może inaczej będziesz potem oceniała rówieśników? Zastanów się, czy Twoje oceny nie są zbyt surowe. A może nie potrafisz się beztrosko śmiać, cieszyć, boisz się wyluzować? Może tylko
brakuje Ci bliższej koleżanki, mającej takie same wartości? Jeśli jednak uznasz, że stanowczo nie chcesz jechać, to trzymaj się tego.

To, że nie chcesz jechać, nie jest złem ani grzechem. Wiele nastolatek miewa opory z wyjazdem z powodu alkoholu wypijanego przez rówieśników.

Wadą niektórych osób wierzących jest to, że akceptują tylko swoje towarzystwo, na innych spoglądają nieufnie. To duży błąd. Jan Paweł II potrafił w każdym dostrzec dobro, próbuj się ćwiczyć w takiej postawie.



Więcej listów:






















zadaj pytanie...