Nie nadążam

publikacja 20.09.2007 16:18

Zaczęłam naukę w gimnazjum i jestem pełna obaw. Tyle zadań do wykonania, a termin to koniec miesiąca. Siedzę godzinami przy biurku i nic nie robię. Tylko mój przedwieczorny serial. Obwiam się, że rosną mi zaległości i będą kłopoty. Zmartwiona

Już od dzisiaj musisz zrobić ze sobą porządek. Przede wszystkim sama sobie wydawaj rozkazy!!!!!
Ty podejmujesz decyzje, które zadecydują o Twoim całym życiu.
1. Wracasz ze szkoły, wykonujesz jakąś pracę fizyczną- to pomaga wypocząć mózgowi- zmywasz naczynia, sprzątasz, biegniesz do sklepu, wynosisz śmieci. Przy tych czynnościach głowa odpoczywa!!!!
2. Najpóźniej po godzinie siadasz, wyciągasz wszystkie książki i zeszyty. Każdy zeszyt otwierasz, jeśli masz zadanie, od razu piszesz. Jeśli była nowa lekcja- otwierasz książkę i czytasz ten temat.
3. O godzinie 18.00 robisz miłą przerwę na serial.
4. Zaraz po serialu kończysz odrabianie zadań.
5. Około 20.00 starasz się być gotowa, kładziesz się wygodnie i czytasz lekturę.

Inna rada:
Weź dużą kartkę, rozpisz sobie każdy dzień tygodnia: o której wracasz, o której siadasz do lekcji, o której odpoczywasz przy telewizji. O godzinie 20.00 możesz się wziąć za czytanie.
Jeśli lektura jest gruba i niE rozumiesz jej przy czytaniu, to wpisz tutuł w google i przeczytaj najpierw streszczenie. Będziesz wiedziała, o co chodzi. Ale potem czytaj lekturę- policz strony, policz dni i policz, ile stron dziennie musisz przeczytać. Samo streszczenie nie pozwoli zdać testu z lektury.

Rady:
1. Bardzo mocno uważaj na lekcjach i dużo się zgłaszaj!!!
2. Zadania pisemne rób tgo samego dnia, bo masz wtedy świężą głowę.
3. Nie dopuszczaj do żadnych zaległości.

Mianuję Cię dyrektorem Twojego życia! Tobie powinno zależeć.

Jeśli teraz nie zrobisz z sobą porządku, to kiedyś nie będziesz potrafiła prowadzić domu! Każda kobieta jest świetnym organizatorem, nie robi zaległości, kupuje, gotuje i sprząta. Nauka szkolna uczy obowiązkowości, a Tobie tego najbardziej brakuje.


Więcej listów:






















zadaj pytanie...