Młodsi panowie dwaj

Piotr Sacha

|

MGN 12/2009

publikacja 16.11.2009 14:32

Mają osiem i czternaście lat. Razem łowią ryby, ścigają się na quadzie, a na scenie zamieniają się w starszych panów.

Młodsi panowie dwaj Kuba i Karol oceniają swój półfinałowy występ w „Mam talent” fot. HENRYK PRZONDZIONO

Piosenki z Kabaretu Starszych Panów do niedawna nuciło głównie najstarsze pokolenie Polaków. Teraz, za sprawą Kuby i Karola Grzybków z Toszka, znają je nawet dzieci w przedszkolu. Miliony telewidzów obserwowało, jak bracia Grzybkowie piosenką „Tanie dranie” rzucają na kolana jury programu „Mam talent”. W rzeczywistości czternastoletni Kuba i ośmioletni Karol z drania mają niewiele. – My po prostu uwielbiamy wcielać się w inne osoby – tłumaczą.

Męcząca przygoda
Tata chłopców, pan Andrzej, prowadzi aptekę, a mama Dorota uczy w szkole podstawowej. – W mojej klasie wszyscy już śpiewają „Tanie dranie” – śmieje się pani Dorota. – Niektórzy na pamięć znają nawet nasze ruchy – dodaje Kuba. Chociaż bracia odpadli z programu w półfinale, nie są rozczarowani. Karol po cichu nawet trochę cieszy się, że ma za sobą przygodę z telewizją. – To było już męczące – mówi poważnie. – Teraz wreszcie znów jest normalnie. Rodzice są zadowoleni, że mimo wyjazdów do Warszawy i ćwiczeń w domu, chłopcy nie zaniedbali codziennych obowiązków. – Chociaż... – zastanawia się pani Dorota – Kuba nie zawsze mógł służyć do Mszy. – Ja chciałem zostać ministrantem już w pierwszej klasie – wtrąca Karol – ale muszę poczekać do przyszłego roku, do mojej pierwszej Komunii. Kuba jest też lektorem. Niektórzy księża, gdy słyszą, jak wyraźnie i ze zrozumieniem czyta Pismo święte, przepowiadają mu przyszłość w zakonie. – Ja do zakonu? Nieee…. – kręci głową Kuba. Niedawno czytał podczas Mszy jubileuszowej swoich schorowanych dziadków. – Gdyby udało się nam wystąpić w „Mam talent”, to nareszcie dziadkowie mogliby zobaczyć nasz duet na scenie – marzył jeszcze kilka miesięcy temu. No i zobaczyli...

Spadł bąk na strąk
Aby dotrzeć do półfinału telewizyjnego show, chłopcy musieli okazać się lepsi od tysięcy osób startujących w eliminacjach. Po jednym z występów Duetu Grzybki Kuba Wojewódzki wstał z miejsca, a Agnieszka Chylińska zachwycała się dykcją braci. – Ćwiczysz poprawną wymowę? –pytam młodszego z Grzybków. W odpowiedzi Karol recytuje: „Spadł bąk na strąk, a strąk na pąk. Pękł pąk, pękł strąk, a bąk się zląkł”. Swoje artystyczne zamiłowania Kuba i Karol rozwijają razem z 17-letnią siostrą Olą. Dwa razy w tygodniu ćwiczą śpiew w Centrum Kultury w Toszku. Należą też do młodzieżowego teatru Carpe Diem w pobliskich Pyskowicach. Na zajęcia pierwsza zapisała się Ola. Po latach dołączył do niej Kuba. – Nudziło mi się samemu w domu – Karol wyjaśnia, dlaczego został aktorem. Występ duetu w programie „Mam talent” to też był pomysł starszej siostry. – Ola zamiata, a ja z Karolem tą przetartą ścieżką spokojnie sobie idziemy – żartuje Kuba, który ze swoją siostrą uczy się też gry na gitarze. Za to ich brat marzy o perkusji. – Na razie – zwierza się - gram kredkami na talerzach.

Ryby, grzyby i quad
Zaglądam do pokoju chłopców. Karol strzela właśnie karnego dla Juventusu. FIFA 2008 to jego ulubiona gra komputerowa. Tu rozgrywają się jedyne kłótnie między braćmi – kłótnie o komputer. Kuba i Karol to zgrany duet. I na scenie, i w domu – zawsze jest wesoło. Któregoś dnia Karol bardzo chciał pójść z Kubą na ryby. – Miałem tylko jedną wędkę – opowiada starszy brat. – Powiedziałem więc Karolowi, żeby znalazł sobie giętki kij ek. I on na takim kij ku po chwili wyciągnął z wody... karpia. A ja... nie złowiłem nic – śmieje się Kuba. Podobnych wypraw jest wiele – do lasu na grzyby, jazda quadem po okolicy czy wyścigi rowerowo-motorowe. A gdy razem grają w ping ponga, wokół stołu ustawia się często cała rodzina. W tej konkurencji Karol nie zawsze wygrywa, ale w szachach nie ma sobie równych. Dlatego chodzi z szachownicą do sąsiada. Tylko z nim jeszcze nie wygrywa.

Na żarty i na serio
Półfi naliści „Mam talent” na scenie czują się jak ryba w wodzie. – W komediowych rolach chyba jest łatwiej wystąpić, ale czasem trzeba też podjąć trudne wyzwania – przyznaje czternastolatek. Okazją do odegrania poważnych ról są spektakle papieskie teatru Carpe Diem w Pyskowicach. Kuba kiedyś grał na przykład chorego chłopca, który nie ufał Panu Bogu. Przemieniła go dopiero wizyta aniołów. W tym roku Karol otrzymał główną rolę w spektaklu o chłopcu, który bardzo chciał dotknąć krzyża, ale nie mógł tak wysoko sięgnąć. Gdy mu się to udało, inni poszli za jego przykładem. – Mam osiem lat, a to jest teatr dla młodzieży – uśmiecha się Karol. – Ale dobrze dogaduję się z gimnazjalistami, licealistami, a nawet ze studentami – dodaje. – Czy chłopcy wykorzystują też w domu swoje talenty aktorskie? – pytam na koniec. – Szczególnie Karol, gdy zmyśla, że umył już zęby – śmieją się rodzice. – Jest w tym bardzo przekonujący.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.