Przebacz i nie rozpamiętuj

publikacja 30.04.2010 22:35

Moje dzieciństwo było ciężkie. Często wyzwiska, krzyki, bicie. Mama nigdy nie okazała mi uczucia. Odrabianie zadań to był koszmar. Ojciec pił. Zrobiłem się bardzo nerwowy, niezaradny, nie radzę sobie z różnymi sprawami. To się już skończyło, ale w środku trwa. Pokrzywdzony

Ja rozumiem, że rodzice popełnili bardzo, bardzo wiele błędów. To takie smutne, że dziecko słyszało tylko krzyki, że wmawiano mu, że jest głupi, nic nie umie, że go bito. Ale z całym przekonaniem twierdzę, że człowiek to nie jest aż tak prosta istota, która jeśli nie zostanie napełniona miłością, to potem będzie już
tylko chora, słaba i z niczym sobie nie poradzi. Myślę, że najwyższy czas, by rozprawić się z przeszłością. Przede wszystkim warto by rodzicom przebaczyć. Podejrzewam, że oni też byli tak surowo wychowani, że na nich też krzyczano, że ich bito i te zachowania powtórzyli wobec własnego dziecka. Mama może była nieporadna, załamana ojcem, a swój żal wyładowywała na niewinnym dziecku. Dorośli już tak mają, że gdy się czegoś boją, gdy czują się bezradni, to krzyczą. Krzyki mamy tak naprawdę nie były skierowane do tego małego dziecka, jakim byłeś wtedy. To był krzyk bezradności. Przyjdzie czas, że jej krzyki i bicie wrócą do niej i będzie tego bardzo żałowała. O pijaństwie ojca nie wspomnę. To nałóg, to choroba, pijany mózg nie wie, co każe człowiekowi robić. Rodzice nie potrafili okazać czułości, bo sami jej nie doznali, nikt ich nie nauczył czułych zachowań.
Proszę w bibliotekach poszukać książki, którą napisał Jalu Kurek. Tytuł "Księga Tatr". To historia Zakopanego, pierwszego księdza, który ewangelizował pogańskich górali. Nie jest to fikcja, tylko fabularyzowany dokument. Wśród postaci Klimek Bachleda. Był nieślubnym dzieckiem, którego mama została wyrzucona z chałupy po porodzie. Nikt mu nigdy nie okazał serca, był wyrzucany, głodował, biedował i bardzo ciężko pracował. Według współczesnych psychologów powinien stać się chyba przestępcą. A z niego wyrósł dzielny, uczciwy, odważny, mądry człowiek. Założył rodzinę, był świetnym budowniczym, rewelacyjnym przewodnikiem tatrzańskim itd.
Radzę, by zostawić już te wspomnienia z dzieciństwa, zakończyć tę sprawę i zacząć budować swoje życie. Wziąć swoje sprawy w swoje ręce. Naiwne amerykańskie filmy nauczyły ludzi prostego wnioskowania, że jeśli nie miał dobrego ktoś dobrego dzieciństwa, to nie ma szans na normalne życie.
Najlepsza możliwość, to oddać te problemy Panu Bogu. Skupić się na Biblii, pełnej niezwykłych historii. To jest dla nas wskazówka, że życie może ulec przemianie. Pan Jezus przyszedł do chorych- trzeba prosić o uleczenie. Wczytywać się w Biblię. Modlić się psalmami, które nazywają wszelkie uczucia.
Można sobie zapisać na kartce wszystkie żale, potem pomodlić się za rodziców i spalić kartkę. Koniec problemu. Nie rozważać tego w nieskończoność.




















zadaj pytanie...