Warczę!

publikacja 05.10.2006 13:08

Mam problem z pyskowaniem! Uważam, że to nic złego, bo też mam prawo mieć swoje zdanie! Mama wcale nie jest najważniejsza, mogłabym mieć inną. Czasami mam tak dość, że uciekłabym z domu! Dobermanka

Twój list zawiera sprzeczne informacje, gdyż z jednej strony piszesz, że masz problem z pyskowaniem a z drugiej, że nie uważasz, aby to było coś złego. Podejrzewam, że sumienie Cię gryzie i dlatego czujesz problem, a z drugiej strony bunt nastolatki podpowiada, że to nic złego. Różnice zdań są normalne! Nie na tym polega posłuszeństwo! Możesz mieć z mamą różne zdanie, ale to nie znaczy, że masz krzyczeć, pyskować, wykłócać się. Mama mówi swoje, a Ty z szacunkiem i spokojem
mówisz swoje. Jedna drugiej nie musi przekonywać. Gorzej, gdy to się wiąża z pozwoleniem na coś. Podejrzewam, że o to chodzi. Mama daje Ci różne zakazy, a Ty się buntujesz, czy tak?
Możliwe, że Twój ostry charakterek odziedziczyłaś po mamie! Dlatego przez jakiś czas będziecie się ścinać. Tobie jest trudno, ale rodzicom też nie jest łatwo z buntującym się dzieckiem.
Co Ci mogę poradzić?
Złość i krzyk to źli sprzymierzeńcy. Stare przysłowie mówi, że pokorne ciele dwie matki ssie. Czyli łagodnością można uzyskać więcej niż złością. Raczej pokazuj, jaka już jesteś dojrzała. Wykonuj różne prace domowe, pytaj, co jeszcze zrobić i potem prowadź negocjacje na różne sprawy ważne dla Ciebie.
Jest dla Ciebie oczywiste, że 3 letniemu dziecku nie dasz noża, choćby ono wrzeszczało i kopało. Jesteś duża i prosisz o coś, czego rodzice nie chcą Ci dać!
Nie wiem, jakie są Twoje żądania, ale rodzice wiedzą więcej od Ciebie, a Twoje wrzaski i pyskowanie tylko utwierdza ich w przekonaniu, że jesteś jeszcze nieodpowiedzialna. Wybrałaś, moim zdaniem, złą drogę. Spróbuj z mamą dojść do porozumienia. Bardzo brzydko napisałaś na jej temat. Zapewniam Cię, że może już nikt w życiu tak się Tobą nie będzie przejmować, jak właśnie ona. Może już dla nikogo nie będziesz tak ważna. No i nikt taką miłością Cię nie pokocha. Inną tak, ale nie taką. Podejrzewam, że te ostre słowa napisałaś w wielkiej złości. Może jesteś typem choleryka, czyli osoby, która szybko wybucha, wrzeszczy, ale potem się godzi.
Wniosek:
Po każdym wybuchu przeproś. To nic nie kosztuje. Próbuj z mamą rozmawiać o tym, ile spraw Cię denerwuje, pytaj, jak wyglądało jej dorastanie, czy mocno kłóciła się z babcią. Staraj się dobrze wywiązywać z obowiązków i proś, by za taką postawę powiększali Twoją swobodę. Musisz jednak się z
rodzicami umówić, co wolno, czego nie, pokaż, że zasługujesz na zaufanie.
Chcesz uciec z domu. Rozumiem to uczucie. Zapewniam, że mama też ma na to ochotę po Twoich wybuchach. Podejdź do tego rozumowo. Gdzie uciekniesz? Co będziesz robiła? Zadaj sobie kilka pytań. Człowiek jest w stanie bardzo dużo wytrzymać. Dlatego Ty też dasz radę. Czas szybko minie i za kilka lat opuścisz dom. A jeszcze trochę i kiedyś będziesz może płakała ze złości i żalu, gdy Twoja córka powie Ci bardzo niemiłe słowa. Nie życzę Ci tego, ale może się zdarzyć.
Nie dałam Ci szczegółowych rad, bo Ty też nie napisałaś, na czym te nieporozumienia polegają.
Narazie przeczytaj moje słowa kilka razy i przemyśl. A denerwować się na mnie i krzyczeć możesz, nie znamy się i ja Ciebie nie usłyszę.