Nie dotykać

Gabi Szulik

|

MGN 07-08/2009

publikacja 29.05.2009 13:13

Z księdzem Markiem Dziewieckim o zakochaniu, miłości i seksie

Ks. Marek Dziewiecki Ks. Marek Dziewiecki
ARCHIWUM PRYWATNE KS. MARKA DZIEWIECKIEGO

Mały Gość: – Dlaczego Pan Bóg stworzył chłopaków i dziewczyny?\
Ks. Marek Dziewiecki: – Oczywiście po to, by się sobą wzajemnie cieszyli! Nikomu nie jest dobrze w samotności. Nic tak nie cieszy, jak radosne spotkanie z osobą drugiej płci. Najpierw jest to ktoś z rodziców, a w dorosłym życiu najbardziej cieszy nas ta osoba, z którą się pobierzemy. Po cichu mogę jeszcze dodać, że Bóg stworzył dziewczyny po to, by miał kto wychowywać chłopaków!

To może dlatego, w pierwszych latach szkoły podstawowej chłopcy nie chcą słyszeć o dziewczynkach a dziewczęta wolą przyjaźnić się z dziewczętami?
– W tym okresie dziewczęta i chłopcy żyją jakby w dwóch różnych światach. Dziewczęta szybciej potrafią poważnie myśleć i mówić o przyjaźni, przyszłości, małżeństwie, szczęściu… Chłopców interesuje wtedy głównie sport i niektóre przedmioty szkolne. Wstydzą się kontaktu z dziewczętami, chociaż prywatnie już zaczynają marzyć o spotkaniu tej jednej jedynej…

No właśnie,  przychodzi  taki czas, że zaczynają szukać siebie…  
– Oficjalnie  zaczyna  się  to zwykle w liceum, ale w myślach i marzeniach nastolatków dużo wcześniej. Ona i on odkrywają, że największym ich pragnieniem jest wielka miłość. Taka jak w filmach, powieściach i wierszach – Romeo i Julia zakochani na zawsze. Ona i on już wiedzą, że dobre stopnie, wygrany mecz, a nawet wierna przyjaźń z osobą tej samej płci, to za mało. Wtedy pojawia się zakochanie. Już na widok tej drugiej osoby można popłakać się ze wzruszenia i radości!

Czy to już jest miłość? – Gdyby zauroczenie było już miłością, to małżeństwa mogłyby zawierać dzieci w przedszkolu. Zakochanie to jeszcze nie miłość.

Ale chłopcy i dziewczęta tęsknią za wielką miłością… 
– Tak, to zdecydowanie ich największa tęsknota, chociaż zwykle w tym wieku wstydzą się mówić o tym wprost. Gdy byłem nastolatkiem, też wstydziłem się mówić komukolwiek o tym, że marzę o żonie i dzieciach. Dopiero teraz już się nie wstydzę o tym mówić. Chłopcy i dziewczęta czują, że ich los zależy od tego, jak odnoszą się do siebie nawzajem i od tego, czy będą zdolni założyć szczęśliwe rodziny. To znaczy, że właściwie mogą sobie pomagać, by mądrze przeżywać zakochanie i uczyć się miłości? – Tak, najbardziej chłopcy i dziewczęta pomagają sobie wtedy, gdy pomagają sobie w rozwoju. Dziewczęta i chłopcy zaprzyjaźnieni z Bogiem i z rodzicami, uczący się solidnie i zdyscyplinowani, najlepiej mogą pomóc tym, z którymi się spotykają.

Proszę powiedzieć, co to znaczy, kiedy mówię komuś: „kocham Cię”, albo raczej, co to powinno znaczyć?
– To znaczy, że decyduję się troszczyć na zawsze o Twój rozwój i o Twoją radość. To znaczy, że mobilizuję ciebie, byś i ty zaczął kochać, bo tylko wtedy będziesz szczęśliwy. Włosi określają miłość wyrażeniem: ti voglio bene, to znaczy: chcę dla ciebie dobra. Chcę twojej świętości i szlachetności. Chcę ci pomagać, byś stawał się codziennie kimś większym i piękniejszym od samego siebie! Miłość to bezinteresowna i wierna przyjaźń z Bożym znakiem jakości!

Niektórzy mówią: „miłość” a myślą: „seks”. Czy między miłością a seksem można postawić znak równości?
– Stanowczo nie! Za miłość nie idzie się do więzienia, a za seks poszło do więzienia wielu przestępców. Szczęśliwy człowiek kocha wszystkich ludzi, których spotyka, a współżyje tylko z tą jedną osobą, którą pokochał tak bardzo, że ślubował jej przed Bogiem miłość na zawsze. Chyba nikt nie chciałby, żeby tata czy mama zdradzali się i współżyli z kimś obcym. Seks poza małżeństwem albo przed małżeństwem zawsze jest nieszczęściem i krzywdą. I to tak wielką krzywdą, że zakazuje tego nie tylko V przykazanie, ale nawet kodeks karny. Gdyby jakiś maturzysta współżył z koleżanką, która nie skończyła 15 lat, to wyrządziłby jej tak straszną krzywdę, że za to przestępstwo poszedłby na kilka lat do więzienia. I wśród dorosłych, i wśród nastolatków seksem interesują się najbardziej ci, którzy najmniej interesują się miłością.

A co powiedziałby Ksiądz takiej dziewczynie, która pozwala chłopakowi na wszystko wobec siebie?
– Powiedziałbym, że pozwala traktować siebie gorzej niż traktuje się owoce na targu. Przy skrzynkach z owocami jest często napis: Don’t touch! To znaczy: Nie dotykać! Szczęśliwa dziewczyna to taka, która wie, że jest Bożą Księżniczką i która zawiera bliższe znajomości tylko z takimi chłopcami, którzy odnoszą się do niej z szacunkiem i są solidnie wychowani. Do domu i do serca powinno się wpuszczać tylko tych, którzy nas cieszą i którzy nas nigdy nie skrzywdzą.

Kiedy więc to, co łączy chłopca i dziewczynę, zaczyna być groźne?
– Wtedy, gdy razem robią coś złego. Na przykład wagarują, palą papierosy, ukrywają coś przed rodzicami, przestają się modlić, chodzić do kościoła, przyjmować Komunię świętą. To znak alarmowy. Jeszcze większy dramat ma miejsce wtedy, gdy ona i on krzywdzą siebie nawzajem, na przykład przez to, że zaczynają się przytulać czy wycałowywać zamiast siebie nawzajem szanować i pomagać sobie w dorastaniu do wielkiej i czystej miłości.

Dziewczęta piszą czasem do „Małego Gościa”, że boją się zerwać z chłopakiem, bo mogą zostać same… 
– Lepiej być samemu niż w złym towarzystwie. Im szybciej dziewczyna zerwie kontakt z niedojrzałym chłopakiem, tym większą ma on szansę na to, by się zastanowić i zmienić. Wtedy oboje znowu mogą być razem. Gdy dziewczyna unika chłopaka, który nie jest dżentelmenem, to właśnie wtedy staje się dla niego atrakcyjna i może go wychować.

A jeśli naprawdę zostanie sama i już nigdy nie spotka chłopaka, który ja pokocha?
– Im bardziej będzie chciała „na siłę” znaleźć chłopaka, tym bardziej go nie znajdzie, albo znajdzie kogoś, kto nie umie kochać. Najszybciej szlachetnego kandydata na męża znajduje ta dziewczyna, która nie szuka chłopaka. To on ma ją znaleźć!

Co robić, gdy inni śmieją się, że chcemy żyć w czystości?
– Ci, co palą papierosy, pij ą alkohol, wagarują czy mają jedynki, śmieją się z tych, którzy dbają o zdrowie i o dobrą przyszłość. Śmieją się, by ukryć swoją zazdrość. Tak samo jest z czystością. Kto śmieje się z tych, którzy szanują własną godność, ten śmieje się nieszczerze. Naprawdę śmieje się ten, kto śmieje się ostatni!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.