Kopalnia talentów pod Tatrami

Piotr Sacha

|

MGN 07-08/2009

publikacja 29.05.2009 13:08

Skórzane kierpce, kolorowe chusty i białe koszule. Obok prawie stuletnie, ręcznie ciosane narty wiszące w korytarzu szkolnym od razu przypominają, kto uczy się w tej szkole.

Kopalnia talentów pod Tatrami Mali Miętusianie” śpiewają o pięknym Podhalu Obok: Chłopcy noszą kapelusz z piórkiem, białą koszulę i spodnie z parzenicami. Dziewczyny mają długie warkocze, noszą korale, gorset i długą spódnicę fot. HENRYK PRZONDZIONO

W pobliżu Szkoły Podstawowej w Cichem telefon komórkowy zgłasza słowackiego operatora. To znaczy: granica Polski i Słowacji musi być bardzo blisko. Szczyty Tatr widać stąd jak na dłoni. Górale nazywają to miejsce Miętustwem.
Jesteśmy w jednej ze 168 szkół imienia Bohaterów Westerplatte. Góralskie zwyczaje są tu przekazywane od pokoleń.

Mali Miętusianie
Do podstawówki w Cichem chodzi ponad 200 uczniów. 60 z nich śpiewa, gra i tańczy w szkolnym zespole „Mali Miętusianie”. Najmłodsi mają 6 lat, najstarsi 13. Wszyscy zamiłowanie do góralskiej nuty odziedziczyli po rodzicach i dziadkach. – Ja mam śpiew po tacie – mówi Karolina Piszczek z V klasy. – Śpiewamy na wszystkie możliwe okazje. Te same przyśpiewki, co dawniej się śpiewało – dodaje. – W domu, gdy tylko babcia zaczyna śpiewać, od razu się dołączam – wtrąca Marcin Miętus, szóstoklasista. Chociaż nie znają nut, nikt się nie myli. Muzyki uczy ich ze słuchu pani Stanisława Miętus. Ich piosenki mają po kilka zwrotek. „Cemu se dziewcyno boso chodzis, cemu se na kierpce nie zarobis? Lato było, robić było, jakie takie kierpcosecki kupić było…” – chętnie pokazują swoje umiejętności. Próby mają zwykle w domu parafialnym. – Nie ma mowy o marnowaniu talentów – mówi proboszcz, ks. Michał Kliś. – Co miesiąc mieszkańcy przychodzą na Mszę góralską w tradycyjnych strojach, gra wtedy kapela... No i śpiewają „Mali Miętusianie” – dodaje proboszcz. Swoją gwarę dzieci z Cichego prezentują też na konkursach recytatorskich i zwykle zajmują wysokie miejsca.

Po śladach Justyny i Adama
W tej szkole każdy uczeń ma swoje narty, buty narciarskie i kij ki. Biegi narciarskie to tutejsza specjalność. Zimą prawie wszystkie lekcje WF-u odbywają się na... nartach. Mieszkańcy chętnie zgadzają się, by jeździli po ich polach. Nawet podczas ostatnich ferii wuefi sta, pan Wojciech Kosakowski, jeździł z uczniami. Odwiedzali okoliczne kapliczki, a przy okazji poznawali ich historię. A gdy śnieg już stopnieje, mali sportowcy trenują na... rolkach lub nartorolkach. Do Uczniowskiego Klubu Sportowego „Krokus” w Cichem należeć może każdy uczeń. Kilku trenuje też skoki w Zakopanem. Marcin Szwajnos z V klasy podczas Mistrzostw Polski Uczniowskich Klubów w Wiśle zajął trzecie miejsce w kombinacji norweskiej, czyli w skokach i w biegu. Marcin skacze i biega razem ze starszym o rok bratem Krzyśkiem. – Nie mamy czasu na oglądanie telewizji – mówią bracia. – Bo oprócz treningów dużo pomagamy rodzicom przy gospodarce – dodają. Wspólny rekord braci Szwajnosów na skoczni K30 wynosi 30 metrów. Trzecioklasistka Magda Piczura marzy, by jak Justyna Kowalczyk wybiegać na nartach jakieś mistrzostwo. Ma szansę, bo codziennie od trzech lat biega i wygrywa już ze starszymi od siebie.

Kiernicka, warcula i cep
Cztery lata temu szkoła w Cichem organizowała Ogólnopolskie Sympozjum Klubu Szkół Westerplatte. – Uczniowie dostali wtedy zadanie bojowe. Mieli przeszukać strychy i piwnice swoich domów, i znaleźć przedmioty, których używali jeszcze ich dziadkowie i pradziadkowie – wspomina dyrektor, Zbigniew Ramski. Dzieci dokopały się prawdziwych skarbów. Dziś można je oglądać w szkolnej sali regionalnej. – W kiernicce wyrabiało się masło, a sito służyło do cedzenia pierogów – pokazuje zbiory pan dyrektor. – Są też stare żelazka na węgiel, cepy, koszyki i drewniany przyrząd do dojenia kóz. A nawet urządzenie do skręcania owczej wełny, zwane warculą. – Chyba musiało warczeć... – domyślają się uczniowie. W sali regionalnej trwają właśnie zajęcia kółka plastycznego. Kamil Marszałek i Kuba Niżnik z V klasy kończą swoją pierwszą robótkę na drutach. – To będzie sowa – pokazują. Inni w tym czasie ćwiczą w plenerze rysowanie światłocienia. – Dziś pięknie świeci słońce, więc jest dobra okazja – cieszy się pani Janina Hawryła-Naglak, nauczycielka plastyki.

Najlepsi
Oprócz „Małych Miętusianów”, śpiewających po góralsku, szusujących biegaczy narciarskich, jest jeszcze w szkole „Una Corda” (Jedna nutka). W tym zespole pani Renata Leja, nauczycielka muzyki, ćwiczy z dziećmi m.in. pieśni patriotyczne. Mali górale mogą też występować w grupie teatralnej, do której należy blisko 20 dzieci. Ostatnio wystawiali „Legendę o Podhalu”. Szkolni aktorzy pod okiem pań Marii Tylki i Katarzyny Maćkiewicz szlifują swój talent, a repertuar prezentują nie tylko na scenie. Niedawno na przykład, przebrani za owoce i warzywa, chodzili po Cichem i zachęcali mieszkańców do zdrowego odżywiania. – Zajęcia pozalekcyjne są dla dzieci ważne – mówią nauczyciele – ale jak ważna jest dla nich nauka, pokazuje choćby szkolny test kompetencyjny szóstoklasistów sprzed roku. – To był najlepszy wynik w historii szkoły – cieszy się Małgorzata Gacek, nauczycielka matematyki. – Lepszy od średniej w gminie, województwie, a nawet średniej krajowej. Mali górale śpiewają, grają, tańczą, ale i czytają. Nie tylko książki w szkolnej bibliotece, gdzie zawsze – jak sami zapewniają – znajdą nowości. Co miesiąc uczniowie w Cichem, a podobno nawet ich rodzice, z niecierpliwością wypatrują szkolnej gazetki „Bez tytułu”. W tym roku zdobyła ona tytuł Mistrza Pismaków w kategorii szkół podstawowych. Dlatego specjalnie o niej i jej redaktorach na str. 26 i 27.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.