Nie ufajcie słowom kłamliwym

Franciszek Kucharczak

|

MGN 07-08/2009

publikacja 29.05.2009 12:54

Król Sedecjasz siedział ciężko przygnębiony. - Masz jakieś słowo od Boga? - pochylił się ku Jeremiaszowi. - Mam - odpowiedział prorok. - Będziesz wydany w ręce króla babilońskiego.

Nie ufajcie słowom kłamliwym Tak mogły wyglądać mury Jerozolimy w czasie oblężenia przez wojska Babilonu (widać je w głębi). Diorama znajduje się w muzeum historii Jerozolimy w stolicy Izraela fot. FRANCISZEK KUCHARCZAK

Gorące słońce prażyło niemiłosiernie, jak to latem na Bliskim Wschodzie. Ale w 586 roku przed Chrystusem dla Jerozolimy nie tylko słońce było niemiłosierne. Miasto, od roku oblegane i atakowane, konało. Któregoś lipcowego dnia nie wytrzymał bombardowany głazami mur. Przez wyłom wlały się wojska Chaldejczyków z Babilonu. Zaczęło się plądrowanie domów i zabijanie bezbronnych mieszkańców. Po miesiącu zwycięski władca Babilonu Nabuchodonozor wydał rozkaz dla Żydów najstraszniejszy: „zburzyć świątynię”.

Fałszywe bezpieczeństwo
Wszystko mogło się zdarzyć, tylko nie to. Tak myśleli Żydzi, którzy kilka lat wcześniej odważyli się spiskować z egipskim faraonem przeciw potędze Babilonu. Z łatwością przekonali do swoich planów króla żydowskiego Sedecjasza. Bo Sedecjasz był beznadziejnym niedołęgą. Jaki tam z niego był król. Nawet imię miał narzucone przez Nabuchodonozora, gdy ten uczynił go królem Judei. Ale wielu Żydów nie chciało podporządkować się nowej potędze, więc zbuntowali się i porozumieli z egipskim faraonem. Król Sedecjasz robił to, co chcieli i teraz oglądał tragiczne skutki. Nabuchodonozor zebrał potężne wojsko i obległ miasto. Nie pomogła szalona odwaga obrońców, nie pomogły silne mury. Nawet odsiecz wojsk faraona tylko na chwilę odciągnęła oblegających od stolicy. Gdy miasto ponownie opasało mrowie nieprzyjaciół, wewnątrz zapanowała rozpacz. Wybuchły epidemie. W domach leżeli zmarli, a wygłodzeni ludzie snuli się po ulicach z rozpaczą na twarzach.

Za szczęściarzy uważano tych, którzy polegli w walce. Wreszcie doszło do potworności kanibalizmu – oszalałe z głodu matki gotowały i zjadały własne dzieci. Ale choć nie było już nadziei, miasto broniło się jeszcze. Wbrew rozsądkowi ci, którzy wywołali tę wojnę, wciąż liczyli, że stanie się cud. – Przecież Jerozolima to siedziba samego Boga, przecież Bóg nie pozwoli zdobyć poganom swojej świątyni – myśleli. Pamiętali, że Bóg z tego najświętszego miejsca wielokrotnie okazywał swoją potęgę. Nie pamiętali jednak, że Bóg najsurowiej zakazał bałwochwalstwa. Zapomnieli o przykazaniach, a zwłaszcza o pierwszym, i od lat już nawet w świątyni jedynego Boga czcili bóstwa pogan. Pobudowali dla nich ołtarze i składali im ofi ary. A fałszywi prorocy zapewniali ich, że Izrael jest bezpieczny w cieniu świątyni.

Mów coś innego
Naród nie chciał słuchać Jeremiasza – prawdziwego proroka, którego przysłał Bóg. Ludzie czuli, a nawet wiedzieli, że jego słowa są słowami Jahwe, ale to nie były te słowa, jakich oczekiwali. Prorok jednak bezustannie wzywał Izrael do nawrócenia i opamiętania. – Nie ufajcie słowom kłamliwym, głoszącym: „Świątynia Pańska, świątynia Pańska, świątynia Pańska!” – krzyczał. – Kradniecie, zabij acie, cudzołożycie, przysięgacie fałszywie, palicie kadzidło Baalowi, chodzicie za obcymi bogami! A potem przychodzicie i stajecie przede Mną w tym domu, nad którym wzywano mojego imienia, i mówicie: „Oto jesteśmy bezpieczni”, by móc nadal popełniać te wszystkie występki! – wołał Jeremiasz i zapowiadał straszną klęskę i upadek państwa.

Wielu miało ochotę Jeremiasza zabić za to, co mówił, ale nie odważyli się tego zrobić. Wtrącili go jednak do pustej studni o błotnistym dnie, licząc, że tam umrze. Tego jednak przestraszył się król. Kazał go wyciągnąć i przyprowadzić do siebie. Choć Jeremiasz wiele już razy nalegał, żeby król poddał miasto, Sedecjasz wciąż liczył, że Bóg zmieni zdanie. Ale i tym razem usłyszał: „Jeżeli dobrowolnie wyjdziesz do dowódców króla babilońskiego, uratujesz swoje życie, a miasto to nie ulegnie pożodze ognia; ty zaś będziesz żył wraz ze swą rodziną”. Król jednak znów nie posłuchał, a Jeremiasza oddał pod straż.

Nie ufajcie słowom kłamliwym   Jeremiasz lamentujący na gruzach Jerozolimy (fragment rzeźby stojącej przed siedzibą Knesetu) Katastrofa
Sedecjasz nigdy już więcej nie zobaczył proroka. Gdy miasto padło, król z grupą wojowników wykorzystali chaos i po zapadnięciu zmroku wymknęli się poza mury. Zdobywcy jednak ruszyli w pościg i dopędzili nieszczęsnych w dolinie opodal Jerycha. Przyprowadzono ich przed oblicze Nabuchodonozora. Babiloński władca kazał zabić po kolei synów Sedecjasza, na co ich ojciec musiał patrzeć. To była ostatnia rzecz, jaką widział, bo po tej egzekucji wyłupiono mu oczy. Potem zakuto go w kajdany i zesłano do więzienia w Babilonii, gdzie zmarł.

Wraz z oślepionym królem do kraju nad Eufratem zesłano wielką liczbę Żydów. W doszczętnie zniszczonej Jerozolimie nie dało się już mieszkać i niebawem na ruinach uganiały się tylko lisy i szakale. A deportowani Żydzi mieli dużo czasu na myślenie nad skutkami uporu w nieposłuszeństwie Bogu. „Nad rzekami Babilonu siedzieliśmy i płakaliśmy na wspomnienie Syjonu” – napisał psalmista. Pół wieku miało trwać wygnanie. Gdy naród wrócił nad Jordan, każdy Żyd wiedział już, że Bóg nie chroni żadnego miejsca, tylko człowieka, który jest Mu posłuszny.

Jeremiasz (VI wiek przed Chrystusem)
Około roku 626 usłyszał wezwanie Boga i został prorokiem. – Daję ci dzisiaj władzę nad narodami i nad królestwami, byś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś budował i sadził – powiedział mu Bóg. Nazwał go „twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym”.

Jeremiasz potrzebował takiej mocy, bo w jego czasach wielu Izraelitów odwróciło się od Boga i zaczęło czcić bożki pogan. Był prześladowany za wierność słowom Boga i za walkę z kultem pogańskim. W czasie oblężenia Jerozolimy przez Babilończyków okrzyknięto go zdrajcą, bo zapowiadał karę dla narodu za niewierność Bogu. Po zburzeniu świątyni pozostał w pobliżu miasta, potem jednak został uprowadzony do Egiptu i tam zmarł.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.