W wigilię pierwszy zaświeci Jowisz

Piotr Sacha

|

MGN 01/2011

publikacja 13.12.2010 16:17

Niedawno odkrył 105. kometę. Leciała w stronę słońca. Niedługo potem rozleciała się na kawałeczki.

W wigilię pierwszy zaświeci Jowisz Michał Kusiak obserwuje niebo zarówno przez teleskop, jak i w swoim laptopie fot. HENRYK PRZPONDZIONO

Sonda kosmiczna SOHO od 15 lat krąży po orbicie wokół Słońca. Teraz znajduje się 1,5 miliona kilometrów od Ziemi. Pstryk! – sonda robi serię zdjęć. Po 15 minutach fotki trafi ają na serwer, gdzie może je zobaczyć każdy internauta. Wtedy 115 łowców komet z całego świata wkracza do gry. Jednym z najlepszych jest Michał Kusiak z Żywca.

GOOOOL!
– Nie zapomnę tamtego dnia. 24 listopada 2007 roku siedziałem jak co dzień przed komputerem – wspomina Michał. – Nagle wpadłem do pokoju. I krzyknąłem do mamy: Gooool! Ogarnął mnie szał, jak po strzeleniu bramki – opowiada o swoim pierwszym odkryciu komety. Michał Kusiak ma 24 lata. Studiuje na wydziale Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej w Krakowie. Spotykamy się u niego w Żywcu. Michał uważnie śledzi niebo – gołym okiem i w internecie. Otwiera laptop i pokazuje ostatnie zdjęcie sondy kosmicznej. Setki jasnych maleńkich kropek rozmieszczonych wokół Słońca. Na pozór identyczne. – Tylko niektóre są kometami – wyjaśnia Michał. – Inne to gwiazdy, planety lub tylko szum kosmiczny – dodaje. – Kometę rozpoznaję po kształcie, jasności i po kierunku ruchu. Ona zawsze leci w stronę Słońca. Projektem Sungrazing Comets, to znaczy „komety muskające Słońce”, Michał zainteresował się jeszcze w liceum. – Przez trzy lata – nic. Rozpoznawałem czasem komety, ale inni łowcy wcześniej zgłaszali swoje odkrycie – wspomina.

GŁOWA Z WARKOCZEM
Dziś wśród łowców komet, Michał jest na szóstym miejscu na świecie. – Liczy się nie tylko wiedza i intuicja. Ważny jest też refleks – mówi. Gdy tylko znajdzie nową kometę, szybko musi pisać raport. Kiedyś zgłosił odkrycie w tej samej sekundzie co pewien Chińczyk. Zostali współodkrywcami. Miesiąc temu o odkryciu Polaka dowiedział się cały świat. 17 listopada Michał zobaczył jedną z najjaśniejszych komet w historii sondy SOHO. Miała piękny, wyrazisty warkocz, czyli tak naprawdę strumień gazów i pyłu. Zbliżała się do Słońca, ale tam nie dotarła. Dwa dni po odkryciu rozpadła się w pył. Michał zadedykował to odkrycie brytyjskiemu astronomowi Brianowi Marsdenowi, który zmarł kolejnej nocy. – Zawsze marzyłem, by odkryć coś na niebie – przyznaje student astronomii. – Wcześniej sporo czytałem o takich odkrywcach komet jak Jan Heweliusz czy Antoni Wilk. Marzenia się spełniają – dodaje.

SYRIUSZ NA PASTERCE
Już w przedszkolu Michaś złapał bakcyla. – Wtedy oglądałem w telewizji program „Kwant” o astronomii – wspomina. – W drugiej klasie podstawówki pożyczyłem pierwszą książkę o kosmosie „Astrofakty”. A w gimnazjum do spoglądania w niebo zachęcił mnie jeszcze bardziej nauczyciel geografii, który założył kółko astronomiczne. W jednym z konkursów wygrałem wtedy teleskop, który zresztą służy mi do dziś – dodaje student. Dziś Michał uczy innych. Ma wykłady w liceach, w planetarium, a nawet podczas seminariów naukowych na uniwersytecie. A młodym astronomom wskazuje, jak odnaleźć komety. – Michał zawsze dawał nam sygnał, że możemy zaczynać wieczerzę wigilijną – wtrąca mama odkrywcy. – Jak każde dziecko w Wigilię wypatrywałem pierwszej gwiazdki – wyjaśnia Michał. – Byłem ciekaw, która będzie pierwsza. Jowisz czy Wenus? To była moja wigilij na niespodzianka – uśmiecha się astronom. – Która jako pierwsza zaświeci w Wigilię 2010 r.? – pytam. – Nad Polską pierwszą gwiazdką będzie planeta Jowisz. Za to na pasterkę poprowadzi nas Syriusz – mówi Michał. – On będzie świecił najjaśniej przed północą.

NIEBO WOŁA: PAN BÓG JEST!
Czy gwiazda, która pokazała się nad Betlejem w dniu narodzenia Jezusa, była kometą? – W gwieździe prowadzącej do Pana Jezusa niektórzy dopatrywali się komety Halleya, która pojawiła się na niebie 12 lat przed naszą erą – opowiada student z Żywca. – Ale Gwiazda Betlejemska mogła być też supernową, czyli gwiazdą wybuchającą i świecącą jeszcze potem przez kilka miesięcy. Inni naukowcy przypominają, że w 6 r. przed naszą erą duże planety tak się do siebie zbliżyły, że świeciły jak jeden obiekt – stwierdza Michał. Gdy tylko jest dobra pogoda, Michał obserwuje niebo nad Żywcem. Wystarcza mu teleskop lub zwykła lornetka. Czasem ustawia aparat fotograficzny i fotografuje księżyc, planety, gwiazdozbiory... – Z domu dziadka widać dobre niebo – rzuca z błyskiem w oku. Wciąż chce odkrywać coś nowego, coś więcej niż komety muskające Słońce. – Może to będą planetoidy... – zamyśla się. Tymczasem oprócz 105 komet, które odkrył, ma jeszcze jedną ważną obserwację. – Wszystkie ciała niebieskie – mówi Michał – swoim istnieniem wołają, że Pan Bóg jest. I że jest niesamowicie mądry – dodaje.  P

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.