Teatr do pamiętania

Piotr Sacha

|

MGN 01/2011

publikacja 13.12.2010 16:04

Wystawiają te same sztuki, co aktorzy w wielkich teatrach. Aby z nimi zagrać, trzeba najpierw swoje odsiedzieć w poczekalni.

Teatr do pamiętania Jesteśmy grupą teatralną, ale również wspólnotą – zapewniają gimnazjaliści, licealiści i studenci z Komorowic fot. HENRYK PRZONDZIONO

W bielskiej dzielnicy Komorowice parafianie pół roku czekają na premierę kolejnego spektaklu grupy teatralnej „Memento”. W tym czasie gimnazjaliści, licealiści i studenci trzy razy w tygodniu odgrywają kolejne sceny, dyskutują, tańczą, malują dekoracje. – Chcielibyśmy, żeby każdy z widzów w naszym teatrze choć chwilę pomyślał o swoim życiu – mówi Mateusz Drałus. – Bo memento, znaczy „pamiętaj” – dodaje aktor

Z POCZEKALNI DO TEATRU
Grupę teatralną „Memento” tworzy 36 aktorów. Nie zawsze każdy ma rolę, ale zawsze ma tu jakieś zajęcie. Odwiedzamy ich podczas próby w auli domu parafialnego przy kościele Świętego Jana Chrzciciela w Bielsku-Białej. Na scenie czwórka aktorów. Pod sceną ksiądz Jacek Gracz. Teatralne rekwizyty i dekoracje są na razie tylko w wyobraźni twórców. Za to każdy ma w ręku kartki z tekstem sztuki Moliera pod tytułem „Mieszczanin szlachcicem”. – Dziś gramy drugi akt. We wtorek akt trzeci, a w czwartek czwarty – przypomina aktorom ksiądz-reżyser. – W następnym tygodniu spotykamy się już bez kartek! – dodaje. – To dopiero pierwsze próby – mówi Łukasz Łyczko, tytułowy szlachcic. – Przed publicznością zagramy najwcześniej w styczniu. Kiedyś podczas lekcji religii w gimnazjum ksiądz zaproponował: „Przyjdź do Memento”. W tym roku Łukasz zdawał do szkoły aktorskiej w Krakowie. I chociaż się nie udało, na pewno będzie próbował za rok. – Ada! Twoje ręce mają być bardziej giętkie, a twoje, Łukasz, takie jak... potwora – docierają do nas podpowiedzi ks. Jacka. Do komorowickiej grupy niełatwo dołączyć. – Mamy poczekalnię – wyjaśnia ks. Jacek. – Teraz na liście 11 osób czeka, aż ktoś wypadnie ze składu.

JASEŁKA W MUNDURACH
Na spektakle grupy „Memento” do parafialnej auli przychodzi ponad 200 osób. Pierwsze przedstawienie – „Mękę Pańską” – wystawili ponad sześć lat temu w kościele. Raz wyszli na miasto. Podczas Drogi Krzyżowej ulicami Bielska pokazali wtedy pantomimę. Grali też „Brata naszego Boga” Karola Wojtyły i dwa wyjątkowe przedstawienia o Bożym Narodzeniu. – Zagraliśmy jasełka góralskie, w strojach regionalnych i z ciupagami – wspominają uczniowie. – Mówiliśmy gwarą i nawet piżamę mieliśmy góralską – śmieją się. – „Jasełka wojskowe” też były wyjątkowe, bo występowaliśmy w mundurach – opowiadają dalej. – To było o księdzu, który jako żołnierz podczas II wojny światowej służył na Bliskim Wschodzie, w armii Andersa. Od jakiegoś czasu wystawiają sztuki klasyczne, w tym lektury szkolne Moliera. Takie jak „Skąpiec”, „Świętoszek” czy „Mieszczanin szlachcicem”. Grają też Szekspira i Fredrę. – Teatr może być drogą do Pana Boga – przekonuje ks. Jacek. – Każdą próbę zaczynamy i kończymy modlitwą. Jest też okazja, by porozmawiać o wierze – dodaje. – Karol Wojtyła również w teatrze odnajdywał Boga – mówią młodzi aktorzy.

MRÓWKI PRZED PREMIERĄ
Trzy godziny przed premierą w domu parafialnym wszyscy biegają jak mrówki. Trwają ostatnie przygotowania. – Lakier, żel, latają lokówki i szczotki – śmieje się Kasia Suchy. Gimnazjalistka, oprócz tego, że gra, dba też o fryzury aktorów i ich charakteryzację. – Nieraz jedna głowa może pochłonąć nawet godzinę – mówi Kasia. – Do tego jeszcze makijaż z grubym podkładem pudru. Już nawet chłopcy przywykli – dodaje. – Ostatnio dziewczyny wyciągnęły ode mnie 200 zł na te kosmetyki – śmieje się Mateusz, student rachunkowości i finansów. Trzyma kasę w „Memento”. Skarbnik jest w grupie teatralnej od samego początku. Za pieniądze z występów mogą wypożyczyć stroje czy jakieś elementy dekoracji. – Byłem ministrantem, gdy w trzeciej klasie gimnazjum ks. Jacek zaproponował mi rolę w „Męce Pańskiej” – wspomina Mateusz.

ŁOWCA TALENTÓW
Mira Augustyn, uczennica drugiej klasy gimnazjum, zajmuje się tańcem. Tym razem dostała bardzo trudne zadanie. Do sztuki Moliera musi opracować taniec… barokowy. – Podglądam taki taniec w filmach, poznaję muzykę dawną. I… zatańczymy jak w balecie – uśmiecha się Mira. Zza kurtyny wyłania się dekoracja – dzieło Szymona Pierwoły. To złota rączka w grupie. – Sporo nauczyłem się od taty – tłumaczy. – Na przykład kiedyś zrobiłem teatralne parawany, a do tego potrzebna była znajomość stolarki. – Każde przedstawienie to dla nas niespodzianka – mówi Ada Pszczółkowska. – Ksiądz Jacek mówi: „Będzie nowy spektakl”. My na to: „A co gramy?!”. A ksiądz: „Sztukę!” – śmieje się Dominika Pysz i dodaje: – Na pierwszym spotkaniu każdy dostaje rolę. Ksiądz ma świetne wyczucie. Bardzo dobrze nas zna. – Wyławianie talentu z człowieka to wielka przygoda – odpowiada na te słowa ksiądz-reżyser

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.