Mam boski gen

Piotr Sacha

|

MGN 06/2011

publikacja 06.05.2011 09:25

Rapuje o tym, czym jest dobry flow. I o tym, że diss jest niepotrzebny, a hajs to nie wszystko. I woła do mikrofonu: „Ten postulat puszczam w miasto – niech hula. Bóg jest z nami, nie ma innego Króla”.

Mam boski gen

Frenchman, czyli Nicolas Ribier, cztery lata temu grał we Wrocławiu. Po koncercie podeszła do niego kobieta. – Jezus Chrystus bardzo cię kocha – powiedziała. – Jesteś gotowy umrzeć za Niego? – spytała jeszcze. – Nie jestem – odpowiedział szczerze. Nicolas, czyli Mikołaj, miał wtedy 28 lat. Nie modlił się i nie chodził do kościoła. – Nie martw się. Kiedyś będziesz miał wybór. Albo pozostać obojętnym, albo pójść w Jego ślady – zakończyła nieznajoma.

MARYJA PŁACZE
Kilka miesięcy później Mikołajowi przyśniła się... Maryja. – Matka Boża stała w ramie obrazu i płakała krwawymi łzami – wspomina Frenchman. – Chciała mi przekazać, że Jezus cierpi, bo ja się z Nim nie spotykam – dodaje. – W moim śnie, przy ołtarzu, stał czarnoskóry kapłan. A ja przecież wychowałem się w Gabonie, w środkowej Afryce – opowiada Nicolas Ribier. Mijały kolejne tygodnie. Frenchman z powodzeniem występował na scenie muzyki reggae i hip-hopu. Któregoś dnia odebrał telefon od swojej mamy: „Przyjeżdża do Polski kapłan z Ugandy, ojciec John Bashobora. Pojedźmy”. – Mama nie mówiła nic o rekolekcjach i Mszy św. Nie chciała mnie zniechęcić – uśmiecha się Nicolas. – A ja wiedziałem, że to ksiądz z mojego snu – mówi. – Pojechałem do Gdańska. Tam zrozumiałem, że jedynym ratunkiem jest dla mnie Jezus. Po pewnym czasie dopiero rodzice Nicolasa przyznali, że przez 9 miesięcy odmawiali nowennę o nawrócenie syna. – I jeszcze tak się złożyło – dodaje raper – że moja mama rozpoczęła nowennę w dniu wspomnienia św. Moniki. A to była mama św. Augustyna. Ona też wymodliła nawrócenie dla syna.

TO NIE BAJKI
Tata Frenchmana jest Francuzem, a mama Polką. Nicolas urodził się w Gabonie i tam wychowywał się przez 14 lat. – Pamiętam, że w Afryce sporo tańczyłem. Tamtejsi mieszkańcy są megamistrzami w tańcu – mówi Nicolas. Po wyjeździe z Gabonu rodzina Ribier na krótko zamieszkała we Francji. Od 15 lat żyją już w Polsce. – W Afryce Msze są bardzo radosne. Gdy ktoś nie śpiewa, powinien się wstydzić – wspomina Frenchman. – A w Polsce – dodaje – zobaczyłem w kościele smutne twarze. I… oddaliłem się od Boga – wspomina.  Gdy Nicolas znów zaczął się spowiadać, przychodzić do kościoła, gdy zaczął przyjmować Komunię i czytać Biblię, odnalazł w sobie – jak mówi – „Boski gen”, czyli moc chrztu świętego. Śpiewa o tym w jednym z utworów. Kiedyś podczas rekolekcji klęczał przed Najświętszym Sakramentem. Poprosił Boga, żeby pomógł mu rzucić palenie. – Gdy wyszedłem z kościoła – opowiada – ktoś obok mnie zapalił. Zrobiło mi się niedobrze. Zrozumiałem, że Jezus uwolnił mnie z nałogu – mówi Nicolas. – A papierosy paliłem przez 14 lat. – Widzę, że Polska to błogosławiony kraj! – mówi. – Chcę tu zostać!

MC MISYJNY
O tym, jak Pan Bóg pomógł mu rzucić palenie, Nicolas opowiada na swojej płycie: „Czuję, że nie są to bajki. Poprosiłem Go, a On zabrał mi fajki”. W tym roku wydał pierwszy solowy album. Nazywa się „Świadectwo”. W opakowaniu każdy znajdzie medalik św. Benedykta i specjalną modlitwę. – To w trosce o moich słuchaczy – tłumaczy Frenchman. – Medalik ma ich chronić przed różnymi duchowymi zagrożeniami – dodaje. „MC Misyjny to jest moje posłannictwo” – śpiewa w tytułowym utworze. MC (czyli Master of Ceremony) to w hiphopowej grupie osoba układająca rymy do mikrofonu. – Czasem ludzie mówią po cichu to, co myślą. Ja mówię głośno o tym, co inni myślą – opowiada Nicolas, czyli MC Misyjny. I przekonuje, że nie jest jedyną wierzącą osobą w świecie hip-hopu.

DJ RATUJE ŻYCIE
Frenchman tworzy muzykę za pomocą sampli, czyli krótkich fragmentów istniejących już utworów. Ale nigdy nie korzysta z nagrań MP3. Gra z płyt winylowych, nazywanych czarnymi płytami. W swoim domu ma około 3 tys. takich krążków. Nicolas występuje też jako DJ, miksując na gramofonach muzykę z płyt winylowych. Nazywają go DJ Lifesaver, to znaczy „DJ ratujący życie”. – Zaczęło się od tanecznej imprezy, na której pojawiłem się kiedyś o trzeciej nad ranem – wspomina. – Nikt już nie tańczył. Miałem ze sobą kilka płyt, bo wcześniej występowałem w innym miejscu. Zapytałem didżeja, czy mogę coś zagrać. Po chwili parkiet był pełny. Podszedł do mnie Michał Fogg, prawnuk znanego piosenkarza i powiedział: „DJ Lifesaver!”. Czasem Nicolas głośno opowiada o swoim nawróceniu, między innymi podczas szkolnych rekolekcji. – Kiedyś po tym, co mówiłem, nawrócił się diler narkotykowy – wspomina. – Wiem, że dobre akcje drażnią szatana – dodaje. – Dlatego sporo osób modli się za mnie. A ja bardzo na to liczę.

FRENCHMAN, „ŚWIADECTWO”, 2011
WŁASNE HISTORIE

Raper mówiący o chrzcie świętym i świętowaniu niedzieli? Posłuchajcie świadectwa z płyty „Świadectwo”. Frenchman znany był dotąd z występów w takich grupach jak Jamal czy Bass Medium Trinity, grających w stylach reggae i dancehall. Jego debiutancki solowy album „Świadectwo” to 14 prawdziwie hip-hopowych utworów z dobrym przekazem. Nicolas Ribier swoją muzykę kieruje nie tylko do tych, którzy przekonali się, że Jezus jest ich Panem, ale przede wszystkim do tych jeszcze nieprzekonanych. Sam nie tak dawno odkrył w sobie „Boski gen” (w utworze pod takim tytułem śpiewa o sile chrztu świętego). Porusza też tak poważny temat jak zabijanie nienarodzonych dzieci („Niemoralne”), krytykuje zjawisko pisania obelg w komentarzach internetowych („Pocokomudiss”). Ale nie ma obawy… Frenchman nie poucza, ale po prostu opowiada własne historie. A muzyka? Trudno będzie usiedzieć nawet w najwygodniejszym fotelu. A utwór „Daj mi beat”, gwarantuję, rozkręci każdą imprezę. Na płycie wystąpiło gościnnie kilku znakomitych wykonawców. O.S.T.R., Abradab, Marika – to część z nich. I nikomu nie trzeba ich przedstawiać, bo to najwyższa muzyczna półka.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.