Rozmowa o dorosłości

Magdalena Korzekwa

publikacja 14.07.2008 08:54

Bóg nie stwarza ludzi drugiej kategorii. Dlatego nikomu nie wolno proponować mniejszego ideału niż miłość.

Rozmowa o dorosłości

Podczas jednego z wakacyjnych ognisk rozmowę na temat dorosłego życia i szczęścia rozpoczęła Ola, która w naszej grupie uważała się za najbardziej nowoczesną i postępową, co skwapliwie podkreślała przy każdej okazji. Nie zdziwiło mnie więc, gdy powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu, jak „to dobrze, że mamy wreszcie tolerancyjne społeczeństwo i że możemy żyć w wolnych związkach”. Była przekonana, że jest przedstawicielką jedynego słusznego poglądu na temat szczęśliwego życia. Do tej pory nie reagowałam na jej podobne wypowiedzi w szkole, ale tego wieczoru postanowiłam to zrobić. – Olu, wygłosiłaś ideę, która może zrewolucjonizować całą naukę! – powiedziałam z uśmiechem. Koleżanka spojrzała na mnie z nieukrywaną ciekawością. Wyjaśniłam więc, że dotąd nauka uważała za niemożliwe istnienie rzeczy wewnętrznie sprzecznych, na przykład niebieskiej czerni, trójkątnych prostokątów czy wolnych związków. A poza tym, to dla mnie żaden powód do radości, jeśli ktoś sądzi, że nie jest w stanie pokochać kogoś na zawsze i że nie spotka nawet jednej osoby, która potrafi kochać wiernie i nieodwołalnie – to powiedziałam już całkiem poważnie.

Reakcją na moje słowa była zupełna cisza. Ola najwyraźniej zamyśliła się i skierowała wzrok ku ognisku. Wtedy pospieszył jej z pomocą Wojtek. – To fakt, że nie istnieją wolne związki – powiedział – ale jeśli dwoje ludzi się kocha, to mogą przecież kochać wiernie i na zawsze bez ślubu. Wojtek najwidoczniej nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że wiernie cytuje slogany powtarzane w „nowoczesnych” mediach i telenowelach. – O, to mi się podoba: miłość tak, ślub nie! – ożywiła się Ola. – Dla mnie to ogromnie ważne, by chłopak, który będzie mnie kochał, powiedział o tym całemu światu – dodała Asia – i by od niego dowiedzieli się o tym moi krewni, przyjaciele i znajomi! – Wyjdę tylko za takiego mężczyznę, który oznajmi światu, a zwłaszcza innym dziewczynom, że on już nigdy żadną kobietą nie zainteresuje się tak, jak mną i że żadnej innej kobiety nie będzie kochał już tak bardzo, jak mnie! – po tej wypowiedzi Asi nikt nie podjął dalszej dyskusji. Wydawało mi się, że w oczach niektórych kolegów i koleżanek pojawiły się łzy. Ale może to był skutek dymu z ogniska…

  • SKOMENTUJ felieton:maly@goscniedzielny.pl
  • Komentarze:.

  • Inne felietony:.