Dwa zakochania

Magdalena Korzekwa

publikacja 14.02.2008 11:54

Miłość to nie pocztówka walentynkowa lecz nieodwołalny dar z samego siebie.

Dwa zakochania

W ostatnich latach walentynkowe dekoracje sklepowe stały się porównywalne z dekoracjami na Boże Narodzenie. Wiele osób opowiada o tym, że oto właśnie przeżywają „wielką miłość” i że znaleźli tę drugą osobą, z którą będą szczęśliwi na zawsze. I chyba nie tylko mnie coraz częściej zdarza się, że po kilku dniach czy tygodniach te same osoby opowiadają ze łzami w oczach o tym, że czują się wykorzystane i porzucone, i że już nigdy nie uwierzą w miłość.

Dla jednych, zakochanie jest rzeczywiście drogą do szczęścia na zawsze, ale dla innych okazuje się drogą do cierpienia, a czasem do tragedii. Bywa i tak, że zakochanie prowadzi kogoś do zabójstwa z zazdrości albo do samobójstwa, a „wielka” miłość okazuje się w rzeczywistości jedynie wielką iluzją. Można rozróżnić dwa różne rodzaje zakochania: zakochanie egoisty i zakochanie kogoś, kto potrafi kochać.

Zakochany egoista pragnie, by ta druga osoba kochała go coraz bardziej i by kochała tylko jego. Traktuje tę drugą osobę jak swoją własność. Chce, by ona czuła, przeżywała i pragnęła dokładnie tego samego, co on. Czyni wszystko, by odseparować ją od innych ludzi i by wmówić im, że nie powinni już szukać z nią kontaktu.

Zupełnie inaczej przeżywa zakochanie ktoś, kto jest już na tyle dojrzały, że naprawdę kocha. Ktoś taki przeżywa swój zachwyt tą drugą osobą po cichu, w głębi bogactwa swych przeżyć. Jest zachwycony tą drugą osobą, ale zakochanie mobilizuje go do stawiania samemu sobie jeszcze większych wymagań i do rozwoju. Chce tylko na tyle być blisko tej drugiej osoby, na ile mocno i bezinteresownie ją kocha. Im bardziej kocha, tym ciszej o tym mówi. Nie składa uroczystych deklaracji ani przysiąg, gdyż one nie są potrzebne. Tęskni, ale nie jest zazdrosny. Wie, że ta druga osoba nigdy nie będzie jego własnością.

Ten, kto kocha, doświadcza radości, jakiej zakochany egoista nigdy nie przeżyje, a gdy spotyka osobę podobną sobie, wtedy we dwoje stwarzają nowy świat, w którym nikt i nic nie odbierze im szczęścia. Życie stanie się dla nich świętem radości, z którym walentynkowe pocztówki nie mają nic wspólnego.

  • SKOMENTUJ felieton:maly@goscniedzielny.pl
  • Komentarze:.

  • Inne felietony:.