Niewierząca dziewczyna

publikacja 18.08.2011 09:50

Zakochałem się w koleżance z klasy. Nie wiem, czy to miłość. Ale bardzo mi na niej zależy. Marzę, by doprowadzić do jej nawrócenia. Ona nie chodzi do kościoła, szydzi w wiary wyśmiewa moje przekonania. Mimo wszystko nie stać mnie na zerwanie, nie chcę też zadać jej bólu. Bo są przecież też piękne chwile. Ale jej stosunek do wiary coraz bardziej mnie martwi. Licealista

Miłość dwojga ludzi oznacza wspólną wędrówkę w jednym kierunku. To jakby dwie osoby wzięły się mocno za ręce i szły razem. Zakochanie to tylko fascynacja drugą osobą, zachwyt nad jej urodą, nad pewnymi cechami itd To wpatrywanie się w siebie. Ale nie jest dobrze, jeśli dwie osoby tylko stoją naprzeciwko siebie i opowiadają o tym, że się kochają.
Brak wiary jednego z partnerów jest problemem. Ale znam sporo takich par. Jedno szanuje przekonania drugiej i dochodzą do porozumienia. Lecz nie spotkałam się jeszcze z tym, by jedno szydziło z wiary drugiego.
To powinno być dla Ciebie bardzo poważnym ostrzeżeniem. Bo jak wyobrażasz sobie wspólne życie? Czy ona by się zgodziła na życie zgodne z zasadami etyki chrześcijańskiej? J
To bardzo piękne, że pragniesz jej nawrócenia. Ale nie zamykaj oczu na fakty. No i jest jeszcze druga sprawa, czyli codzienność, tryb życia. Jeśli macie inne wartości, poglądy, zwyczaje, a ona Twoich nie szanuje, tylko je wyśmiewa, to jak zbudujecie wspólnotę?
Uczucie dodaje skrzydeł. Coś mam wrażenie, że Twoje skrzydła zostały mocno podcięte.
To co opisałeś nie wróży nic dobrego. Bo nie tylko na płaszczyźnie wiary nie znajdziecie porozumienia. Tych płaszczyzn będzie dosyć dużo. Im prędzej się rozstaniecie, tym mniej będzie bólu. Im dłużej to będziesz
ciągnął, tym trudniej i boleśniej. Chyba, że jej zachowanie wynika z buntu dojrzewania, z zazdrości, że Ty masz tak jasno ułożony świat wartości. Na szyderstwa nie powinieneś sobie pozwolić i na ten temat powinniście rozmawiać.



Więcej listów:






















zadaj pytanie...