Nie chciałam nikogo urazić

publikacja 08.02.2010 14:41

Przeczytałam list na stronie MG pewnej gimnazjalistki "Mam inny pogląd na chodzenie nastolatków" i chciałabym wrócić do tego tematu na chwilę, gdyż zdaje mi się, że zostałam źle zrozumiana. 16-latka

Ja wcale nie twierdzę, że chodzenie nastolatków to przejaw egoizmu. Chodziło mi o to, że jest wiele osób, które się zwyczajnie nie nadają, bo nie mają pojęcia, w co się wdają. Dużo ludzi traktuje chodzenie, jako coś "na próbę", coś chwilowego. Tutaj jakaś dziewczyna chodzi z jednym, a po dwóch tygodniach okazuję się, że pojawił się zupełnie inny. Dla niej to jest fajne, ale czy pomyślała, ze rani tą drugą osobę, która być może się naprawdę zangażowała? My kochamy mocno i niekiedy zbyt łatwo
komuś zaufamy lub też wchodzimy w dziwne układy, działając często wbrew sobie. Mówiąc o egoiźmie nie chciałam nikogo zdenerwować, czy obrażać. Chodziło mi o te młodsze osoby, 11-/12-/13-latki, bo właśnie często polega na tym, że chodzi się za rękę na spacery, spotykają się na mieście, jest miło i
przyjemnie. Gdy jednak jedna osoba-powiedzmy-nie ma ochoty się spotkać, bądź zrobić czegoś, gdyż jest to sprzeczne z jego zasadami i przekonaniami, to często bywa niestety tak, że ta druga połówka zaczyna mieć pretensje o nie wiadomo co, obraża się o byle co i ...przestaje być fajnie. Natychmiast zrywa, bo ktoś zrobił coś inaczej, niż ja bym sobie tego życzył/a. To jest brak poszanowania czyjegoś zdania, wyboru, a przecież doskonale wiemy, że miłość to także pójście na kompromis. Więcej- to jest ciągłe chodzenie na kompromis. Dlatego mówiłam, że to niedojrzałe. Wspomniałam jednak, że nie wykluczam wyjątków, które na pewno są i ja tego nie podważam. To wspaniale, jeśli dwoje nastolatków
darzy siebie prawdziwym uczuciem, mając na względzie dobro nie tylko swoje, ale także swojego ukochanego. Jeśli tak jest, to tylko się cieszyć. Świadczy to o dojrzałości obojga i to jest dobre. Nie chciałam nikogo oburzyć, ani atakować, a jeśli tak ktoś to odebrał, mogę tylko powiedzieć, że absolutnie nie miałam takiego zamiaru. To tylko moja opinia, każdy może mieć inne zdanie. Zależy to
również od podejścia i charakteru. Ja np. nie ufam zbyt szybko i ja się osobiście nie mam zamiaru jeszcze w nic angażować. Nie czuję się na to gotowa i tyle. Nie potrafiłabym pokochać kogoś całym sercem. Może przesadziłam z tym, że to byłby bardziej egoizm. Pewnie tak było, gdyż wcale mi nie zależy, żeby komuś, pod moim wpływem, działo się źle. Przepraszam więc tych, którzy odebrali to, jako zarzut. Wszystkim natomiast prawdziwie zakochanym życzę szczęścia.
16-latka



Więcej listów:






















zadaj pytanie...