Zakaz chodzenia przez rok

publikacja 14.08.2007 13:17

Zakochałam się z wzajemnością w 16-letnim chłopaku. Powiedziałam rodzicom i tato zakazał mi chodzenia przez rok! Tęsknię za nim, płaczę, ale słucham rodziców. Dla jego dobra kazałam mu szukać innej, odrzucam go i płaczę... Zakochana

Moim zdaniem w relacjach między zakochanymi obowiązuje szczerość. Co innego wtedy, gdy coś się
dopiero zaczyna, wówczas obie strony trochę "grają", starają się dobrze wypaść. Ale gdy jest uczucie, to dla mnie podstawą jest szczerość! Inaczej nie widzę sensu. Bo życie rzuca nas w tak trudne sytuacje, że trzeba mieć do siebie pełne zaufanie.

Rozumiem, że działasz dla jego dobra. Tylko czym dla Ciebie jest to dobro? Spotykanie sie z obojętnie jaką dziewczyną? Byle z kimś być? A jeśli jedno z Was będzie kiedyś musiało wyjechać na długi czas z powodu studiów, pracy, może własnie na rok, to co? Weźmiecie rozwód?
Tato dał rok szlabanu na spotkania. Tacie na Tobie zależy. Taka roczna próba świetnie pokaże, czy połaczyło Was prawdziwe uczucie. Jeśli on uzna, że koniecznie musi sie z kimś spotykać, bo tak jest miło, to nie ma uczucia. Ale Ty mu bardzo sytuację utrudniasz! Bo jeśli piszesz z kółko to samo, to on wreszcie Ci uwierzy albo już uwierzył. Może teraz on uzna, że to nie było z Twojej strony nic prawdziwego, gdyż odrzucasz, odpychasz go. Tato dał szlaban na chodzenie, ale przecież możecie do siebie pisać, możecie sie czasami spotkać w większej grupie...
Myślę, że masz dwa wyjścia:
1. Dalej udajesz, że z Waszego uczucia już nic nie będzie, dalej go odpychasz i płaczesz skrycie. Czas leczy rany, za jakiś czas Ci przejdzie. On może będzie flirtował z innymi, może kiedyś do siebie wrócicie, a może nie. Ale z pewnością on teraz też cierpi, a Ty go jeszcze dołujesz.
2. Piszesz mu zaraz prawdę, piszesz, co czujesz, tłumaczysz, że rodziców słuchasz, bo masz takie zasady i pytasz, czy on będzie czekał ten rok. Nie masz zakazu pisania do niego.

Młodzieńcze uczucia bywaja bardzo mocne. Romeo i Julia to Wasi rówieśnicy. Gdyby byli starsi, szukaliby wyjścia z sytuacji. Ale młodość bywa taka radykalna- uznajesz, że skoro nie możesz z nim chodzić, to niech on sobie znajdzie inną. Myślisz o tym, by mu było miło, a nie myślisz o jego głębokich uczuciach. Moim zdaniem mógłby poczekać, chociaż moglibyście się też umówić, że jeśli któres z Was zauroczy sie w kimś innym, to szczerze powie i wtedy będzie definitywny koniec.

W Waszym wieku wcale nie trzeba koniecznie mieć chłopaka lub dziewczynę. Mnóstwo Waszych rówieśników nie spotkało tej drugiej połowy. Tato znając radykalizm nastolatków dał Wam rok czasu, by
sprawdzić, co Was łączy. Ty robisz wszystko, by nic z tego nie wyszło.

Można sie modlić do różnych świętych o podjęcie dobrej decyzji. Prosić ich o interwencję, o pomoc. Z pełnym zaufaniem. To jest najlepsze lekarstwo, które daje spokój wewnętrzny i pewność podejmowanych decyzji.


Więcej listów:






















zadaj pytanie...