Miejsca Jackowe

Gabi Szulik

|

MGN 06/2007

publikacja 30.04.2007 10:21

Przymusił mnie św. Jacek, bym go lepiej poznała. Tak, tak. Nie przesadzam ani trochę. I na dodatek czekał cierpliwie na odpowiednią chwilę. Co jakiś czas tylko otwierał mi oczy i pokazywał różne miejsca, które o jego życiu mi przypominały.

Gabi Szulik Gabi Szulik

Ale przecież on żył w XIII wieku! – powiedzą ci z Was, którzy już na tej stronie zdążyli trochę poczytać. To prawda św. Jacek , umarł osiem wieków temu. A jednak wiem, co mówię. Już tłumaczę, jak to się stało. Świętego Jacka znam od... Miałam może trzy albo cztery lata, kiedy po raz pierwszy rodzice zabrali mnie do Kamienia Śląskiego w rodzinne strony mojej mamy. Kamień Śląski, to wieś na Opolszczyźnie, bardzo ładna zresztą, gdzie prawdopodobnie urodził się św. Jacek w znanym szlacheckim rodzie Odrowążów. Oczywiście wtedy tego jeszcze nie wiedziałam. Docierało to do mnie powoli, z każdym rokiem coraz bardziej. W Kamieniu Śląskim po raz pierwszy usłyszałam pieśni o św. Jacku, bo tam śpiewa się je prawie po każdej Mszy, nie tylko w sierpniu z okazji uroczystości św. Jacka.

Tam, w kościele widziałam pierwsze obrazy przedstawiające sceny z życia św. Jacka. Tam słyszałam, jak dumni mieszkańcy opowiadali, że na zamku, tu, w Kamieniu przyszedł na świat Jacek – tak mówili. Jak o kimś kogo się bardzo dobrze zna. Potem przed wejściem do kościoła w Kamieniu zauważyłam informację, że jest to miejsce pochodzenia nie tylko św. Jacka, ale również bł. Czesława i bł. Bronisławy. Do grobu św. Jacka w Krakowie trafiłam już jako studentka. I choć nie znałam dobrze historii życia tego świętego, pamiętam, że miejsca z nim związane stawały mi się dziwnie bliskie. I przyszedł rok 2007, w którym mija 750 lat od śmierci św. Jacka. W „Małym Gościu” z tej okazji postanowiliśmy przygotować o św. Jacku materiały na nabożeństwa majowe. Żeby je dobrze przygotować, trzeba było lepiej św. Jacka poznać. I tu mnie św. Jacek dopadł. I bardzo dobrze się stało.

Miejsca Jackowe   Pałac w Kamieniu Śląskim z kaplicą św. Jacka – miejscu urodzenia Jacka Odrowąża fot. MAREK PIEKARA Obiecuję, że osobiście w tym roku podziękuję mu za to w Kamieniu i w Krakowie. Muszę przyznać, że zachwyciły mnie zapał, odwaga i ogromna wiara św. Jacka. W kronikach jest taki opis, jak Jacek spotkał się w Rzymie z Dominikiem, założycielem dominikanów. Zabrał tam swoich bratanków, Jacka i Czesława, biskup krakowski, Iwo Odrowąż, który bardzo chciał sprowadzić dominikanów. – Nie mam kogo posłać – tłumaczył Dominik – ale jeżeli wśród Was są tacy odważni, to poślę ich do Polski. Podobno od razu z orszaku wystąpił Jacek i powiedział: „Poślij nas!”. I to był początek tego, co trwa do dziś. Tego zapału i odwagi nie zabrakło Jackowi do końca życia.

Dzięki niemu w Polsce powstały pierwsze klasztory dominikanów, to on przeszedł Europę z DOBRĄ nowiną zaczynając od Rzymu aż po Ruś i Litwę. Tak jak na okładce „Małego Gościa” pokazuje to jeden z dominikanów, św. Jacek był światłem. Światłem ze Śląska, Światłem Północy – tak o nim mówiono. Leciał przez Europę i zapalał ludzi swoją wielką miłością i wiarą. Tak, jakby się bał, że braknie mu czasu.

Niektórzy z Was na nabożeństwach majowych dostaną „małogościową” książeczkę i obrazki przedstawiające historię życia św. Jacka. Wszyscy, na kolejnych stronach od 2 do 30, możecie poznać dokładniej jego życie. Może i Was zapali św. Jacek?

Pozdrawia Was Gabi Szulik,
która chce się uczyć
od św. Jacka

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.