W rodzinnym domu

Andrzej Grajewski

|

MGN 10/2006

publikacja 22.09.2006 08:53

Karin bardzo chciała zobaczyć z bliska Benedykta XVI i sfotografować go. – To przecież nasz bawarski Papież – powiedziała z dumą.

W rodzinnym domu Na spotkanie z Papieżem Bawarczycy przyszli w swoich regionalnych strojach fot. HENRYK PRZONDZIONO

Alpejskie pejzaże, bajkowe zamki, stroje ludowe, klub piłkarski Bayern Monachium i piwo, którego spożycie gwałtownie rośnie w czasie święta zwanego Oktoberfest – z tym najczęściej kojarzy się Bawaria. Ale Bawaria to także ojczyzna Benedykta XVI, który od 9 do 14 września odwiedził swoje rodzinne strony.

Katolickie Niemcy
Na spotkanie z Benedyktem XVI w Monachium, Altötting, Marktl am Inn, w Ratyzbonie i we Fryzyndze przyszły dziesiątki tysięcy ludzi. Witali Papieża nie mniej serdecznie i entuzjastycznie jak my kilka miesięcy temu w Polsce. Bawarczycy, choć to oczywiście Niemcy, związani są bardzo ze swym regionem. Jak jest on silny przekonałem się, przeglądając szóste już wydanie słownika… bawarsko-niemieckiego. W czasie wizyty właściwie nie było widać niemieckich flag, jedynie biało-niebieskie barwy Bawarii. Nawet policjanci i inne służby porządkowe noszą na swych czapkach herb Bawarii. Bawaria jest najbardziej katolickim regionem w Niemczech – kraju podzielonego między katolickie południe i protestancką północ. Dlatego trudno mówić, że Benedykt XVI przyjechał do Niemiec. Odwiedzał swoje strony rodzinne, czyli po niemiecku Heimat, które głęboko go ukształtowały. Sam powiedział niedawno, że jego serce „bije po bawarsku”.

Młodzi z Papieżem
Z Papieżem spotkali się także młodzi. W Ratyzbonie przez całą noc czuwali w oczekiwaniu na Benedykta XVI. Wielu z nich ubrało z tej okazji odświętne stroje ludowe. Widok ludzi w regionalnych strojach na ulicach Monachium nie jest czymś niezwykłym. W największych supermarketach są całe kolekcje ubiorów stylizowanych na tradycyjne bawarskie stroje – skórzane męskie spodnie i bogato zdobione spódnice – dirndl. Papież wiele mówił o mądrym umiłowaniu stron ojczystych, które trzeba łączyć z pielęgnowaniem wiary i z otwartością na innych. Nade wszystko jednak przypomniał, by na nowo odkrywać piękno wiary, także przez codzienną modlitwę w rodzinie.

Zamieszanie
Wiele zamieszania w całym świecie wywołał wykład Benedykta XVI o relacji między rozumem a wiarą, wygłoszony na uniwersytecie w Ratyzbonie. Przez szereg lat Papież pracował tam jako nauczyciel akademicki. Benedykt XVI zachęcał do głębokiej wiary, bo tylko wtedy będziemy umieli podjąć rozmowę z przedstawicielami innych religii. Przytoczył fragment z dokumentu sprzed ponad 600 lat, opisujący dialog bizantyjskiego cesarza z uczonym Persem. W tekście były zawarte krytyczne uwagi o pochwale wojny religijnej głoszonej przez część wyznawców islamu. Tych kilka zdań oburzyło muzułmanów. Teraz domagają się przeprosin ze strony Papieża. Pozostaje mieć nadzieję, że lektura całego tekstu wykładu wyjaśni nieporozumienia, bo oczywiście Ojciec Święty wcale nie chciał urazić uczuć religijnych muzułmanów.

Spotkanie z Karin
W pięknej katedrze we Fryzyndze poznałem Karin, młodą monachijkę. Przepchała się do sektora prasowego, choć wcale nie była dziennikarką. Bardzo chciała zobaczyć z bliska i sfotografować Benedykta XVI. Zapytałem ją, co zostanie z tych spotkań? – Młodzi, często oddaleni od wiary, teraz zaczynają się zastanawiać, co to znaczy być katolikiem – powiedziała. – Nawet jeśli go teraz nie posłuchają, będą się liczyć z jego opinią. To przecież jest nasz bawarski Papież – podkreślała z dumą. – I nasz – dodałem. Nie protestowała.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.