Szewc potrzebuje butów

Piotr Sacha

|

MGN 03/2011

publikacja 15.02.2011 13:04

Asia prowadzi dwa internetowe blogi. W jednym zachęca do lektury książek. W drugim – do adopcji sióstr zakonnych.

Szewc potrzebuje butów Asia Hadzik z Kluczborka fot. Roman Koszowski

W minione wakacje Asia Hadzik też pojechała do Wołczyna na Spotkanie Młodych. Tam postanowiła duchowo zaadoptować księdza i modlić się za niego. – To był mój spowiednik – wspomina. – Później zaadoptowałam zakonnika, którego nie znałam. I jeszcze dwóch kolejnych księży – uśmiecha się Asia. Jesienią pomyślała, że zakonnice też potrzebują opieki.

MONIKA ADOPTUJE MONIKĘ
Asia uczy się w II klasie Liceum Sióstr Urszulanek we Wrocławiu. Drzwi do szkoły i do klasztoru otwiera nam siostra Monika, którą adoptowała Monika, uczennica. Siostra dowiedziała się właśnie, że Monika przedłużyła czas jej adopcji. Bardzo się ucieszyła. Dzieło Duchowej Adopcji Sióstr Zakonnych trwa od listopada, czyli zaledwie trzy miesiące. Na stronie http://ddasz.wordpress.com w zakładce: Księga adoptowanych sióstr widnieją nazwiska 42 zakonnic. – Modlimy się za siostry, żeby miały siłę do wypełnienia swojego powołania – stwierdza krótko Asia. – Gdy wiem, że ktoś modli się za mnie, chodzi na Msze w mojej intencji, jest łatwiej, zwłaszcza w trudnych sytuacjach – mówi adoptowana na rok siostra Maria Magdalena, która we wrocławskiej szkole urszulanek prowadzi scholę. – Niektórzy się dziwią: „Przecież to siostry powinny się za nas modlić”. A przecież nawet szewc potrzebuje dla siebie butów – uśmiecha się siostra.

Z WROCŁAWIA NA TAJWAN
Asia pojechała na dzień skupienia do sióstr elżbietanek. Tam dojrzał pomysł modlitwy za zakonnice. – Ale gdy zakładałam blog, pojawiły się wątpliwości, czy to ma w ogóle sens… – opowiada Asia Hadzik. – I dostałam SMS-a od jednej z elżbietanek: „Ducha nie gaście” – śmieje się licealistka. – Jak się potem okazało, tamta zakonnica została adoptowana jako pierwsza. I to na stałe, czyli do końca życia ktoś będzie się za nią modlił – dodaje. Na początku plakaty reklamujące akcję pojawiły się w szkole urszulanek. Asia opowiedziała też o swoim pomyśle podczas szkolnego apelu. Z tygodnia na tydzień w całej Polsce przybywało osób zainteresowanych adopcją. – Mamy konto na Facebooku – mówi Asia. – A link do bloga pojawia się na wielu portalach i stronach WWW. Napisała do mnie nawet pani z Tajwanu. Asia dba, by blog był aktualny. Codziennie sprawdza, czy są nowe zgłoszenia. A potem powiadamia adoptowane siostry, że ktoś zaczął się za nie modlić. Jest nawet lista sióstr oczekujących na modlitwę. Asia prowadzi jeszcze jeden blog „Bo ja lubię kawę i książki”. Zamieszcza tam swoje przemyślenia o książkach.

IMIENINOWY PREZENT
Niedawno na blogu wybierano patrona akcji. Najwięcej głosów zebrała św. Faustyna. W innej ankiecie internauci zdecydowali, że siostry adoptowane na stałe powinny otrzymywać pamiątkę. – Jedna z sióstr na przykład obchodziła imieniny. I dostała taki prezent, że dowiedziała się, że ktoś ją duchowo adoptował – opowiada blogerka.  Asia pochodzi z Kluczborka. Mieszka w szkolnym internacie. Codziennie modli się za pięciu księży i za jedną siostrę. Najtrudniej jest zacząć. – Każda kolejna adopcja przychodzi łatwiej – uśmiecha się. – W pociągu jest sporo czasu na modlitwę – dodaje. – A gdy jestem w domu, klękam z rodzicami. Mówimy razem Różaniec, ale każdy w intencji swojego księdza. – A ja w intencji mojej siostry zakonnej modlę się zwykle późnym wieczorem, nieraz o północy – opowiada Monika Krzemińska, koleżanka z klasy Asi. – Bo wtedy mi nikt nie przeszkadza. Jest zupełna cisza.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.