Ojciec Laurent Fabre SJ

publikacja 10.12.2007 13:28

Ojciec Laurent Fabre SJ razem z sześcioma młodymi ludźmi założył wspólnotę Chemin Neuf. Cała siódemka zamieszkała razem, by wspierać się codziennie w wierze i by modlić się o jedność wśród chrześcijan. Później dołączyli do nich inni, którzy też tak chcieli żyć.

Ojciec Laurent Fabre SJ

Drogi bracie i droga siostro!

W naszej ziemskiej rodzinie są różni ludzie. Są czarni, biali, żółci, a nawet tacy, którzy mają skórę czerwoną. Często jednak, szczególnie w Europie, jesteśmy o siebie zazdrośni i kłócimy się między sobą. Nasz Ojciec w Niebie na pewno nie jest zadowolony, kiedy na to patrzy.

Opowiem Wam piękną historię. Ktoś, kto mi ją przekazał, twierdził, że jest prawdziwa.
W jednym z krajów europejskich – we Francji lub w Belgii – żyła bardzo biedna rodzina. Ojciec nie miał już nawet za co kupić jedzenia swoim dzieciom. Postanowił więc wyjechać do Ameryki, by tam pracować.
Kiedy zarobił wystarczającą ilość pieniędzy, chciał wrócić do Europy, do swoich bliskich, którzy na niego czekali. Niestety, w jego kraju ojczystym wybuchła wojna. Żeby przeczekać ten trudny czas i wytrzymać przeciągającą się rozłąkę, zaczął jeszcze więcej pracować.

Kiedy wreszcie wrócił do kraju z pokaźną sumą pieniędzy, dowiedział się, że jego żona zmarła, a liczne dzieci tak się między sobą pokłóciły, że zamieszkały w różnych krajach Europy. Ojciec, wykończony ciężką pracą w Ameryce i zasmucony podziałem rodziny, rozchorował się i umarł, zostawiając cały majątek u notariusza.
Po jakimś czasie notariusz odnalazł rozproszone po Europie dzieci. Zebrał je wszystkie w swoim biurze, by rozdzielić między nich pozostawiony przez ojca majątek.

W testamencie stary ojciec zaznaczył, że dzieci mogą odebrać pieniądze tylko pod jednym warunkiem: razem muszą odgadnąć szyfr do kufra, w którym ojciec zamknął skarb.
Bardzo długo szukali rozwiązania. W końcu znów pokłócili się ze sobą. Najstarszy syn zdenerwował się i zaproponował, by po prostu kufer roztrzaskać. Notariusz nie zgodził się na takie rozwiązanie. Powtórzył, że zgodnie z życzeniem ojca, razem muszą odgadnąć kod do skrzyni. Kiedy już wydawało się, że nic z tego nie będzie, najmłodszy syn przeczytał jeszcze raz dokładnie testament ojca i zaproponował, by rozwiązaniem było słowo: „RAZEM”. Ustawił szyfr i... zamek otworzył się. Wszyscy ujrzeli stertę banknotów. Notariusz rozdzielił je między dzieci, które po raz pierwszy od dłuższego czasu odeszły szczęśliwe na wspólny rodzinny obiad. Mimo nieobecności, wreszcie udało się ojcu zgromadzić wszystkie dzieci razem.

Bardzo podobała mi się ta historia, ponieważ opowiada, jak ważne jest, by dobrego rozwiązania szukać „razem”.

Wszyscy, z wszystkich krajów europejskich, będziemy kiedyś razem wokół jednego Ojca. Choć różni, lecz zawsze „RAZEM”!

Wasz ojciec Laurent Fabre SJ>